"Nie wydamy tych środków na rozwój gospodarki, lecz przeznaczymy na rezerwy walutowe" - powiedział minister. "Obecnie rezerw walutowych zdecydowanie nam nie starcza i potrzebujemy kredytu" - cytuje przedstawiciela rządu portal Tut.by.

Według Zinouskiego będzie to "pozytywny sygnał dla inwestorów". "Przejdziemy na inną pozycję w ratingu kredytowym, zwiększymy zaufanie do naszego kraju" - przekonywał.

Portal Tut.by przypomina, że białoruski rząd zamierza w 2017 r. zwiększyć rezerwy walutowe przynajmniej o 500 mln dol., do poziomu 5,4 mld dolarów. Według szacunków Narodowego Banku Białorusi na początku października rezerwy osiągnęły poziom 4,755 mld dolarów. Ekonomiści zwracają uwagę na poważne zadłużenie białoruskiej gospodarki.

W 2015 roku Białoruś rozpoczęła rozmowy z MFW o nowym programie współpracy, w ramach którego Mińsk miałby otrzymać kredyt w wysokości 3 mld dolarów na 10 lat, oprocentowany na 2,28 proc. w skali roku. We wrześniu br. eksperci MFW przeprowadzili na Białorusi kolejną serię konsultacji i monitoringu dotychczasowych reform.

Reklama

MFW oczekuje od Mińska bardziej zdecydowanych kroków w kierunku gospodarki rynkowej. Kluczowe postulaty to urealnienie opłat komunalnych, liberalizacja cen, restrukturyzacja zakładów państwowych i wprowadzenie ułatwień dla prywatnych przedsiębiorców.

Agencja BiełTA zwróciła uwagę na słowa Zinouskiego o podwyżkach opłat komunalnych. "Nie chcemy, by doszło do sytuacji szoku, trzeba to robić stopniowo" – zaznaczył.

Wcześniej warunki stawiane przez MFW uznał za zbyt ostre prezydent Alaksandr Łukaszenka, który podkreślał, że w trakcie negocjacji rząd "musi uwzględnić interesy społeczeństwa". "Nie mamy prawa uczynić go biednym" – mówił białoruski lider.

Poprzedni kredyt w wysokości 3,5 mld dolarów Białoruś otrzymała w latach 2009-2010 i już go spłaciła.

>>> Czytaj też: Gospodarka oparta na kredytach. Czy pieniądze z MFW uratują Białoruś?