Minister Szyszko wraz z pełnomocnikiem rządu ds. polityki klimatycznej Pawłem Sałkiem poinformowali na poniedziałkowej konferencji prasowej, że 7 października polska strona, złożyła w sekretariacie Sekretarza Generalnego ONZ w Nowym Jorku dokumenty ratyfikacyjne porozumienia klimatycznego, które w ubiegłym roku zostało wynegocjowane w stolicy Francji, Paryżu.

Szyszko ocenił, że porozumienie paryskie to "sukces dla Polski i całego świata" i szansa dla globalnego zrównoważonego rozwoju.

Szef MŚ podkreślił, że w przeciwieństwie do Protokołu z Kioto i polityki klimatyczno-energetycznej UE, porozumienie klimatyczne ONZ mówi, iż zmniejszanie koncentracji CO2 w atmosferze powinno odbywać się jak najtaniej, jak najszybciej na bazie zarówno redukcji emisji gazów cieplarnianych, ale też pochłaniania dwutlenku węgla.

Przypomniał, że zgodnie z Protokołem z Kioto zredukowaliśmy emisje o ponad 30 proc. względem wymaganych 6 proc. przy jednoczesnym rozwoju gospodarczym kraju. "Nie było to związane z zapaścią gospodarczą, ale z rozwojem. Polska będzie redukowała emisje, nie tylko w ten sposób, że będziemy stosowali najnowsze technologie przy budowie nowych bloków opartych na węglu, co gwarantuje porozumienie paryskie" - powiedział. Drugim działaniem ma być pochłanianie emisji, by przy pomocy wychwyconego CO2 regenerować m.in. gleby, lasy.

Reklama

Pełnomocnik rządu Paweł Sałek zaznaczył ponadto, że celem rządu jest przełożenie ONZ-towskiej umowy na politykę unijną. "Naszym celem jest to, żeby do europejskiej polityki klimatycznej tak bardzo ambitnej, tak bardzo zielonej, wprowadzać to wszystko, co jest duchem konwencji klimatycznej, to co jest zapisane w porozumieniu" - powiedział. Jak wyjaśnił chodzi m.in. "o dobrowolność i własną ścieżkę" w kwestii polityki surowcowej.

Szyszko dodał, że Polska nie zgadza się ze stanowiskiem prezentowanym przez niektóre państwa UE w tym Francję, które twierdzą, że "redukcja emisji będzie tym bardziej wydajna im bardziej droższa będzie jedna jednostka emisji". "My się z tym nie zgadzamy i uważamy, że trzeba być bardziej efektywnym i bardziej myśleć o rzeczach związanych ze zrównoważonym rozwojem (...) zahamowaniem degradacji gleb, lasów. Tego nie da się zrobić bez pochłaniania CO2. Jest tym gazem, który ma służyć regeneracji układów przyrodniczych" - mówił minister.

Głównym celem porozumienia klimatycznego ONZ jest utrzymanie wzrostu globalnych średnich temperatur na poziomie znacznie mniejszym niż 2 stopnie Celsjusza w stosunku do epoki przedindustrialnej i kontynuowanie wysiłków na rzecz ograniczenia wzrostu temperatur do 1,5 stopnia.

Jeszcze przed konferencją w Paryżu państwa złożyły dobrowolne zobowiązania ws. redukcji emisji gazów cieplarnianych w latach 2020-2030. Unia Europejska zobowiązała się m.in. do 40-proc. ograniczenia emisji CO2 w stosunku do 1990 r. Kontrybucje te mają ograniczyć globalny wzrost ocieplenia do 2,7 st. C. do końca bieżącego stulecia.

Państwa strony umowy umówiły się do aktualizacji swoich zobowiązań klimatycznych co pięć lat począwszy od 2023 r. Zobowiązania te powinny odpowiadać najwyższym możliwym ambicjom, ale jednocześnie muszą respektować zasadę wspólnej odpowiedzialności i możliwości poszczególnych państw.

Porozumienie paryskie zobowiązuje też bogate państwa do finansowej pomocy w ograniczaniu skutków zmian klimatycznych w krajach rozwijających się. Środki na ten cel powinny pochodzić zarówno ze środków publicznych jak i prywatnych. Pieniędzmi zarządzać będzie tzw. Zielony Fundusz Klimatyczny (GFC), który ma dysponować rocznym budżetem w wysokości 100 mld dolarów. Polska do 2020 r. zadeklarowała wkład w wysokości 8 mln dolarów. Po 2025 r. ma być wyznaczony nowy, ambitniejszy cel.

W globalnej umowie mówi się również o adaptacji do zmian klimatu. Podkreśla się w niej konieczność wzmocnienia zdolności do adaptacji i odporności, a także o zmniejszaniu wrażliwości na zmiany klimatu. (PAP)