Zakaz handlu w niedzielę, który ma obejmować sklepy według ustawy dotknie też automaty z napojami i słodyczami. Jak ustalił money.pl, wszystko przez nieprecyzyjne przepisy.

Powodem tego dość absurdalnego problemu są nieprecyzyjne sformułowania zawarte w ustawie. Definicja handlu zaproponowana przez "Solidarność", która określa "handel" jako „proces polegający na sprzedaży tj. wymianie dóbr na środki pieniężne”. A ponieważ nowe przepisy odnoszą się nie do zakazu pracy w niedzielę, a właśnie do zakazu sprzedaży, więc automaty teoretycznie na ten dzień powinny być wyłączane - informuje money.pl

Duże kontrowersje budzi też definicja „placówki handlowej”. Zgodnie z projektem placówka handlowa to „wszelkie obiekty, w których prowadzona jest sprzedaż towarów i wyrobów w zakresie hurtowym i detalicznym”. W tym pojęciu mieszczą się też automaty.

Z jednej strony problem jest absurdalny, ale być może pojawi się ktoś kto będzie chciał wykorzystać nieprecyzyjne i niejasne przepisy. Automaty z żywnością testowała pół roku temu Biedronka. Kupić można było w nich nie tylko batoniki i napoje, ale także sery, wędliny, parówki czy nawet jajka - przypomina money.pl