"Notowania polskiej waluty straciły dziś na wartości, a za euro musimy zapłacić 4,30, czyli o dwa grosze więcej niż we wtorek. Jeszcze większą przecenę złotego można zaobserwować na parze USD/PLN, która wzrosła do 3,89, podczas gdy jeszcze w poniedziałek było to 6 groszy mniej. Dolar amerykański pozostaje jednak relatywnie mocny wobec większości walut" - ocenił w środę analityk DM mBank Rafał Sadoch.

Zwrócił także uwagę, że w trakcie środowej sesji stracił również węgierski forint. Zdaniem Sadocha "to sugeruje, że przyczyn słabości złotego należy upatrywać w czynnikach globalnych. Jest to spójne z obserwowanymi spadkami na rynku akcyjnym".

Sadoch przypomniał, że w środę wieczorem opublikowany zostanie zapis dyskusji z wrześniowego posiedzenia FED. "Jeśli w dokumencie znalazłyby się zapisy wskazujące na nieuchronne zbliżanie się do zacieśnienia polityki monetarnej w USA, byłaby to informacja oddziałująca w kierunku odpływu kapitału z rynków wschodzący, a więc niekorzystna dla złotego" - tłumaczył analityk DM mBank.

Konrad Ryczko z DM BOŚ ocenia, że "ruch spadkowy na rynkach wschodzących wydaje się wynikać z utrzymania silniejszego dolara na szerokim rynku oraz obaw o podtrzymanie wsparcia stymulacyjnego ze strony kluczowych instytucji centralnych wraz z perspektywami podwyżek stóp procentowych w USA". Jak dodał: "obserwujemy próbę stabilizacji polskiego długu, gdzie rentowności oscylują obecnie poniżej 3,1 proc. w przypadku papierów 10-letnich".

Reklama

Ryczko również podkreślił wagę publikacji dyskusji z posiedzenia FED. "Inwestorzy czekają na wieczorną publikację zapisków z ostatniego posiedzenia FED, które rozpatrywane będą przez pryzmat ewentualnej podwyżki stóp na grudniowym posiedzeniu" - tłumaczył.

>>> Czytaj też: Spada znaczenie euro. Wykorzystuje to dolar i renminbi