Taką tezę stawia dyrektor infrastruktury ICT i cyberbezpieczeństwa w Orange Tomasz Matuła.

Z danych CERT Orange Polska wynika, że nadal najbardziej narażeni na ataki są użytkownicy korzystający z najpopularniejszego, stanowiącego 87,3 proc. rynku, mobilnego systemu operacyjnego Android. Ponad 90 proc. wszystkich ataków, których celem są urządzenia mobilne, dotyczy systemu Google'a. Złośliwe oprogramowanie odnajdywane jest nawet w aplikacjach dostępnych w oficjalnym sklepie - Google Play.

Zainfekowane urządzenia zapewniają cyberprzestępcom m.in. uzyskanie dostępu do plików i danych ofiar, zdolność do zdalnego podsłuchiwania ich rozmów, możliwość wysyłania wiadomości, a także pozwalają na przejęcie kontroli nad aparatem fotograficznym telefonu.

"Przestępcy sprytnie wykorzystują podatności systemu Android oraz fakt, że jest on najczęściej wybierany przez użytkowników. Tylko w sierpniu 2015 r. na skutek wykrytej luki w oprogramowaniu zagrożonych atakiem było ok. 950 mln telefonów" - informował Matuła.

Reklama

Zdaniem ekspertów na rosnącą skalę incydentów bezpieczeństwa ma wpływ także większa mobilność pracy i zainteresowanie technologią Internetu Rzeczy (IoT).

Analitycy Gartnera prognozują, że do 2020 roku ponad 20 miliardów urządzeń zostanie podłączonych do sieci w ramach IoT.

"Z jednej strony biznes docenia korzyści wynikające z zastosowania nowoczesnych rozwiązań, z drugiej ich funkcjonalność nie zawsze idzie w parze z odpowiednim poziomem zabezpieczenia. Z naszych badań wynika, że tylko 4 proc. polskich firm chroni informacje przetwarzane na urządzeniach mobilnych swoich pracowników. To ogromne ryzyko, zwłaszcza jeśli na służbowym smartfonie przechowujemy wrażliwe dane, listę klientów, umowy lub faktury" - tłumaczy dyrektor ds. operacyjnych Integrated Solutions Mariusz Chudy.

Według Breach Level Index tylko od stycznia do czerwca 2016 roku na skutek naruszeń bezpieczeństwa co 0,03 sekundy na świecie znikał jeden zapis mobilnych danych. (PAP)

lm/ pro/

Więcej w serwisie PAP Technologie