"Ataki świadczą o tym, że rozdzielenie sił i sprzętu ukraińskiej armii oraz oddziałów i sprzętu przeciwnika w tym rejonie jest niemożliwe" – powiedział rzecznik ministerstwa obrony Andrij Łysenko.

Minister obrony Stepan Połtorak poinformował na konferencji prasowej, że ostatniej nocy w okolicach Stanicy Ługańskiej odnotowano pięć ataków przeciwnika, i podkreślił, że dla wyprowadzenia wojsk konieczne jest całkowite wstrzymanie ognia na siedem dni, co ma potwierdzić działająca na wschodzie Ukrainy Specjalna Misja Monitoringowa Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE).

Połtorak dodał, że wycofanie sił rządowych nie oznacza, że Ukraina traci swoje terytoria. "W ciągu 2,5 roku wojny nauczyliśmy się reagować na wszelkie zagrożenia. W przypadku wycofania się ze Stanicy Ługańskiej nasi żołnierze mogą tam powrócić w 15 minut i odpowiedzieć na zagrożenie" – zapewnił.

Zgodnie z zawartym we wrześniu porozumieniem strony konfliktu w Donbasie mają wycofać ludzi i sprzęt z trzech miejsc na linii frontu. Są to: Stanica Ługańska, Petrowske i Zołote. Ustalenia te zapadły w ramach trójstronnej grupy kontaktowej ds. konfliktu na wschodzie Ukrainy. Zasiadają w niej przedstawiciele Ukrainy, Rosji i OBWE, a także separatyści.

Reklama

W zeszłym tygodniu ukraińskie władze informowały o rozpoczęciu wycofywania w okolicach miejscowości Petrowske. 1 października strona ukraińska ogłosiła wycofanie wojsk w rejonie Zołotego.

Wyznaczenie trzech stref bezpieczeństwa ma ułatwić realizację politycznej części ustaleń w sprawie Donbasu. Mówią one m.in. o wyborach samorządowych na opanowanych przez separatystów terytoriach, nadaniu tym obszarom specjalnego statusu i o amnestii dla prorosyjskich bojowników, którzy nie popełnili ciężkich przestępstw.

Z Kijowa Jarosław Junko (PAP)