Komisja Wenecka w przyjętej w piątek opinii w sprawie lipcowej ustawy o Trybunale Konstytucyjnym twierdzi, że "nie spełnia ona dwóch podstawowych standardów równowagi władzy: niezależności sądownictwa i pozycji TK jako definitywnego arbitra w kwestiach konstytucyjnych".

W wydanym oświadczeniu KW przyznała, że w nowej ustawie dokonano "pewnych poprawek" po tym, jak w marcu wydała ona swą pierwszą opinię na temat grudniowej noweli ustawy o Trybunale.

Wśród tych poprawek wymieniono "zmniejszenie większości wymaganej do wydania orzeczenia z dwóch trzecich do zwykłej większości", a także brak przepisu "o wszczęciu postanowień dyscyplinarnych wobec sędziów przez prezydenta Polski i ministra sprawiedliwości".

Jednakże - podkreślono w nocie informującej o treści opinii - "te i inne poprawki są zbyt ograniczone", ponieważ "inne postanowienia przyjętej ustawy mogą znacznie opóźnić i utrudnić pracę Trybunału, sprawić, iż będzie ona nieefektywna, a także podważyć jego niezawisłość poprzez stosowanie nadmiernej legislacyjnej i wykonawczej kontroli nad jego funkcjonowaniem".

Wśród przykładów takich postanowień KW wymieniła możliwość opóźnienia sprawy do sześciu miesięcy na wniosek czterech sędziów TK (chodzi o blokowanie wyroku pełnego składu TK - PAP). W ocenie KW „nie ma to uzasadnienia” i „może być łatwo nadużywane, by opóźnić” prace w „delikatnych kwestiach”. Innym takim wskazanym przykładem jest umożliwienie prokuratorowi generalnemu zablokowanie rozpoznania sprawy poprzez jego nieobecność na rozprawie.

Reklama

Ponadto wymieniono możliwość zawieszenia wszystkich spraw instytucjonalnych na sześć miesięcy z powodu ich ponownej rejestracji, co „opóźni pracę Trybunału” w ważnych przedłożonych kwestiach oraz wymóg, by postępowanie w innych sprawach zamykano w ciągu roku.

W opinii skrytykowano sposób zgłaszania kandydatów na prezesa Trybunału prezydentowi RP. Może to według KW prowadzić do sytuacji, w której „mianuje się kandydata, który nie ma poparcia sędziów” (zgodnie z lipcową ustawą o TK, prezydent powołuje prezesa i wiceprezesa TK spośród trzech kandydatów przedstawianych mu przez Zgromadzenie Ogólne sędziów TK; wcześniej było to dwóch kandydatów - PAP).

Komisja Wenecka oświadczyła też, że „bez żadnej konstytucyjnej czy też prawnej podstawy” kancelaria premiera „przejęła kontrolę nad ważnością orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego, odmawiając ich publikacji”. „Odmowa premier w sprawie publikowania orzeczeń nie została nawet zakomunikowana z wyjaśnieniami samemu Trybunałowi, który z kolei dowiedział się o tym z mediów” - podkreśliła KW.

„Zamiast odblokować niepewną sytuację Trybunału Konstytucyjnego, parlament i rząd nadal rzucają wyzwanie jego pozycji jako definitywnego arbitra w kwestiach konstytucyjnych i sobie przyznają jego uprawnienia” - głosi komunikat KW, podsumowujący przyjęte stanowisko.

Przyjęta na sesji plenarnej opinia liczy 25 stron i zawarta jest w około 130 punktach, odnoszących się m.in. do sposobu powoływania prezesa TK i kolejności zajmowania się sprawami przez TK. Termin pełnej publikacji opinii nie jest jeszcze znany.

W obradach KW nie wzięła udziału polska delegacja rządowa, która zarzuciła stronniczość temu organowi doradczemu Rady Europy.

Do pierwszego projektu opinii, sporządzonego po wizycie delegacji KW w Warszawie, dodano poprawki. Ich podstawą były między innymi przesłane pisemne uwagi strony polskiej, liczące 13 stron. W stanowisku wobec projektu opinii, do którego dotarła PAP, strona polska oceniła, że jest ona nierzetelna i jednostronna, zawiera też błędy rzeczowe. Według strony polskiej KW nie działała bezstronnie i apolitycznie.

W obradach Komisji Weneckiej uczestniczył profesor Bogusław Banaszak, jeden z dwóch przedstawicieli Polski. Nie było natomiast dr. Mariusza Muszyńskiego.

Rzecznik Rady Europy Panos Kakawiatos powiedział polskim dziennikarzom, że przyjęta opinia ma wyłącznie prawny charakter. "To jest całkowicie prawne podejście, nie jest polityczne, opinia nie jest polityczna" - oświadczył.

Wcześniej honorowa przewodnicząca KW Hanna Suchocka wyraziła w rozmowie z dziennikarzami przekonanie, że „źle się stało”, że polska delegacja rządowa nie przyjechała na sesję. Jak dodała, "z reguły jest zwolenniczką rozmowy i poszukiwania rozwiązania, a nie obrażania się".

Jej zdaniem opinie i komentarze na temat KW, jakie pojawiały się w Polsce, „nie służą dobrze sprawie”.

„Jestem od samego początku członkiem Komisji Weneckiej i wiem, że nigdy nie trzyma ona strony żadnego rządu. Jeżeli się mówi, a w Polsce słyszy się takie głosy, że Komisja Wenecka jest stronnicza, to uważam, że jeśli można mówić o stronniczości, to stronnicza jest w tym sensie, że konsekwentnie broni zasad państwa prawa i tych zasad, które zostały wypracowane w ciągu ewolucji ustrojowej w Europie” - mówiła Suchocka.

„My należymy do cywilizacji europejskiej, te zasady są naszymi zasadami” – dodała. „Żałuję, że nie ma reprezentacji polskiej strony, bo rozmawiać trzeba do końca” - powtórzyła była premier.

Odnosząc się do komentarzy strony polskiej o „krajoznawczej wycieczce” delegacji KW we wrześniu do Warszawy, zaznaczyła: „Autorytet Komisji Weneckiej jest uznany powszechnie w Europie i poza Europą, więc trudno podjąć polemikę z takimi opiniami”.

>>> Czytaj też: Tejchman: Jak PiS pokochałem i bać się go przestałem [FELIETON]