W drugiej połowie września minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro cofnął delegację dla sędzi Koski-Janusz do SO, czym przerwał procesy, które prowadziła (m.in. sprawę prawnika Stanisława Sz. oskarżonego o szpiegostwo na rzecz Rosji). Ministerstwo Sprawiedliwości skomentowało, że w sądzie okręgowym powinni orzekać tylko sędziowie o wysokich umiejętnościach, sprawności i profesjonalizmie.

"Krajowa Rada Sądownictwa negatywnie ocenia działania ministra sprawiedliwości, gdyż podważają one zaufanie obywateli do sądu, a decyzja o odwołaniu delegacji nie znajduje żadnych uzasadnionych podstaw" - napisano w podjętym przez KRS w piątek stanowisku, przesłanym PAP.

KRS zwróciła uwagę, że z informacji Prezesa Sądu Okręgowego w Warszawie wynika, iż w co najmniej siedmiu sprawach karnych odwołanie z delegacji sędzi spowoduje konieczność rozpoczęcia przewodu sądowego od początku.

"Jest to sytuacja stanowiąca odejście od dotychczasowej praktyki delegowania sędziów do orzekania w sądach wyższych instancji, gdyż powoduje konieczność naruszenia ustawowej zasady kontynuacji zachowania składu sędziowskiego od rozpoczęcia do zakończenia postępowania karnego w danej instancji. Konieczność prowadzenia spraw karnych od początku może doprowadzić nie tylko do przewlekłości postępowania, ale w pewnych wypadkach nawet do przedawnienia karalności" - stwierdzono w piśmie KRS.

Reklama

Krajowa Rada Sądownictwa zwróciła uwagę, że "określenie miejsca służbowego sędziego jest gwarancją jego niezawisłości, a decyzje Ministra Sprawiedliwości dotyczące delegacji nie mogą mieć charakteru dowolnego i powinny uwzględniać interes wymiaru sprawiedliwości".

KRS wskazała, że decyzja ministra sprawiedliwości o delegowaniu sędziego do orzekania w innym sądzie lub jego odwołaniu z delegacji, przewidziana w ustawie o ustroju sądów powszechnych, zwykle jest podejmowana na wniosek prezesa właściwego sądu, po pozytywnej opinii kolegium właściwego sądu, za zgodą sędziego, a przy odwołaniu na jego wniosek.

Krajowa Rada Sądownictwa poinformowała, że nie zgadza się ze stwierdzeniem ministerstwa sprawiedliwości, jakoby sędzia Koska-Janusz miała wykazać się "wyjątkową nieudolnością w prowadzeniu prostej sprawy".

Chodzi o kolizję z grudnia 2013 r. spowodowaną przez Izabellę Ch., która, będąc pod wpływem alkoholu, wjechała luksusowym mercedesem w przejście podziemne w samym centrum Warszawy. W opinii MS sędzia Justyna Koska-Janusz miała się wykazać "wyjątkową nieudolnością i zupełnie nie radzić sobie z prowadzeniem bardzo prostej, choć głośnej sprawy, co było szeroko komentowane i krytykowane w mediach".

Resort poinformował wtedy, że podjął decyzję o skróceniu delegacji sędzi Koski-Janusz, "by uniknąć zarzutu, że w Sądzie Okręgowym, do którego trafiają sprawy skomplikowane i trudne, orzeka taki sędzia".

Zdaniem Krajowej Rady Sądownictwa zarzuty wskazane w oświadczeniu "nie znajdują oparcia w ustalonych faktach, wynikających z informacji Prezesa Sądu Okręgowego".

"Pani sędzia, we wskazanej sprawie, dokonała czynności jedynie w dniu 18 grudnia 2013 r. Tego dnia podjęła decyzję o zwróceniu sprawy prokuratorowi w celu uzyskania opinii biegłych w zakresie poczytalności podejrzanej i zastosowała wobec podejrzanej środki zapobiegawcze w celu zabezpieczenia prawidłowego toku postępowania. Trafność tej decyzji została potwierdzona dalszym przebiegiem postępowania w tej sprawie" - wyjaśnia KRS.

Rzeczniczka SO ds. karnych sędzia Ewa Leszczyńska-Furtak mówiła w rozmowie z PAP, że sędzia Koska-Janusz orzekała "w licznych, skomplikowanych sprawach i doskonale radziła sobie z przedmiotem i sprawnością postępowania".(PAP)