Zagraniczni goście zostawili w pierwszym półroczu w naszych sklepach, hotelach, restauracjach i innych punktach usługowych ponad 19 mld zł. To o 4,5 proc. więcej niż w tym samym okresie ubiegłego roku – wynika z badań Urzędu Statystycznego w Rzeszowie.
ikona lupy />
Wydatki cudzoziemców - granice morska i powietrzna / Dziennik Gazeta Prawna
Jeśli ta dynamika utrzyma się w kolejnych sześciu miesiącach, to zakupy cudzoziemców mogą być rekordowe i wynieść w całym roku blisko 40 mld zł.
Wśród zagranicznych gości, którzy przekraczają lądową granicę naszego kraju, najwięcej wydają przybysze z Niemiec. Na nich przypadało w pierwszym półroczu aż 47,8 proc. ogółu wydatków cudzoziemców. Na drugim miejscu podium znalazły się osoby, które przybyły do nas z Ukrainy (19,3 proc.), a na trzecim z Czech (12,4 proc.).
Reklama
Polska oferta cieszy się uznaniem obcokrajowców, bo mamy bardzo duży wybór towarów (często zachodnich marek) i usługi na wysokim poziomie, które są na ogół tańsze niż u sąsiadów. Przy tym odwiedzający nas mieszkańcy Wspólnoty wydają najwięcej na towary nieżywnościowe oraz usługi – na przykład fryzjerskie czy motoryzacyjne. Z kolei wśród cudzoziemców ze Wschodu największym zainteresowaniem cieszą się, poza żywnością, materiały do budowy, remontu i konserwacji mieszkania lub domu, sprzęt RTV i AGD oraz części i akcesoria do samochodów.
Z przyjazdów cudzoziemców korzystają przede wszystkim mieszkańcy terenów przygranicznych. Jak wynika z badań, 73,8 proc. cudzoziemców, którzy przybyli do nas przez zewnętrzną granicę Unii (Rosja, Ukraina, Białoruś), robiło w drugim kwartale tego roku zakupy w pasie do 50 km od granicy. Natomiast w przypadku granicy wewnętrznej UE (Niemcy, Słowacja, Czechy i Litwa) odsetek ten wynosił aż 81,4 proc.
Daje to pracę tysiącom osób w handlu, przemyśle, gastronomii, hotelarstwie czy transporcie. Jest to szczególnie ważne na mniej rozwiniętych terenach wschodnich, gdzie o płatne zajęcie jest nadal dość trudno mimo poprawy sytuacji na rynku pracy. Bo stopa bezrobocia jest w tych regionach znacznie wyższa niż przeciętnie w kraju. W czerwcu wyniosła np. w woj. podkarpackim 11,7 proc., lubelskim 10,4 proc., podlaskim 10,8 proc. i warmińsko-mazurskim 14,3 proc. przy średniej w kraju 8,8 proc. ⒸⓅ