Sytuacja w Syrii jest głównym tematem poniedziałkowego spotkania ministrów spraw zagranicznych państw UE w Luksemburgu. Po bombardowaniach miasta Aleppo przez siły wspieranego przez Rosję reżimu Baszara el-Asada rozległy się apele, by UE rozważyła nowe sankcje na Moskwę.

"Żadne z państw członkowskich nie zaproponowało tego (sankcji - PAP). Wiele mówiło się o tym w mediach, ale nie na naszych spotkaniach" - powiedziała Mogherini dziennikarzom przed rozpoczęciem spotkania w Luksemburgu. Według niej pilnym priorytetem jest obecnie dostęp pomocy humanitarnej do Aleppo.

Mogherini zasygnalizowała jednak, że Unia może zaostrzyć sankcje wobec reżimu syryjskiego i jego sojuszników.

Obecnie restrykcje wizowe i finansowe w związku z konfliktem w Syrii obejmują ponad 200 osób i 70 podmiotów. Teoretycznie możliwe byłoby rozszerzenie tej listy, także o obywateli Rosji. Obowiązuje również m.in. embargo na broń i ropę naftową oraz zamrożenie aktywów syryjskiego banku centralnego na terytorium UE.

Reklama

Także szef niemieckiej dyplomacji Frank-Walter Steinmeier odrzucił spekulacje o możliwości wprowadzenia przez UE nowych sankcji na Rosję.

"O sankcjach wiele się mówi i pisze. Ja należę do tych, dla których najważniejsze jest obecnie umożliwienie dostępu pomocy humanitarnej do Aleppo i innych oblężonych miejsc w Syrii - powiedział Steinmeier dziennikarzom. - Nie sądzę, by w tej chwili sankcje mogły na dłuższą metę pomóc w poprawie sytuacji humanitarnej ludności cywilnej. Dlatego nie jestem jedyny, który w sprawie sankcji okazuje sceptycyzm".

W podobnym tonie wypowiadali się w poniedziałek także ministrowie z Austrii i Luksemburga.

Z kolei francuski minister Jean-Marc Ayrault ocenił, że UE powinna rozważyć "wszystkie opcje wywarcia presji na reżim Asada, a także jego sojuszników". Jego zdaniem przesłanie Unii powinno być "mocne i jasne". "Trzeba powiedzieć wyraźnie, że angażując się po stronie reżimu Baszara el-Asada, Rosja kieruje się logiką destrukcji" - powiedział Ayrault. "Nie można zamykać oczu na to, co się dzieje" - dodał.

Ostrej krytyki Rosji przez UE domaga się też Wielka Brytania. Szef dyplomacji tego kraju Boris Johnson zasugerował w ubiegłym tygodniu, że niektóre działania rosyjskie w Syrii powinny zostać zbadane przez Międzynarodowy Trybunał Karny w Hadze.

Nie wiadomo jednak, czy dokument końcowy, który przyjmą w poniedziałek ministrowie spraw zagranicznych, będzie zawierał słowa ostrej krytyki pod adresem Rosji. Przeciwnikiem takiej wymowy dokumentu są Węgry. Minister spraw zagranicznych tego kraju Peter Szijjarto wyraził przekonanie, że rozwiązanie problemu Syrii może się zrodzić tylko wtedy, gdy dojdą do porozumienia Stany Zjednoczone i Rosja, dlatego też nie sprzyjałaby takiemu rozwiązaniu niewyważona europejska decyzja, jednostronnie potępiająca Rosję.

Jak podkreślił, Węgry stoją na stanowisku, że UE powinna zdecydowanie potępić działalność organizacji terrorystycznych i przyjąć taki tekst, który nie pogarsza sytuacji, tylko umożliwia dojście do porozumienia USA i Rosji.

>>> Czytaj też: Putin chce rozniecić kolorową rewolucję w USA. Trump mu w tym pomoże