Otwierając obrady Orban zaapelował do posłów o poparcie projektu nowelizacji. Według premiera w referendum z 2 października w sprawie obowiązkowych kwot osiedlania imigrantów w kraju powstała nowa jedność dążąca do tego, by „Węgry pozostały państwem węgierskim”. „My, Węgrzy, wierzymy w sojusz wolnych europejskich narodów i krajów, i nie wierzymy w imperium kierowane z Brukseli” - oświadczył.

W referendum 98,36 proc. Węgrów, którzy oddali ważny głos, odpowiedziało przecząco na pytanie: "Czy chce Pan/Pani, by Unia Europejska mogła zarządzić, również bez zgody parlamentu, obowiązkowe osiedlanie na Węgrzech osób innych niż obywatele węgierscy?". Referendum było jednak nieważne, gdyż odsetek ważnych głosów nie sięgnął wymaganego progu ponad 50 proc. uprawnionych; wyniósł 41,32 proc.

Szef skrajnie prawicowej partii Jobbik Gabor Vona zapowiedział w poniedziałek udział swej formacji w debacie nad nowelizacją, by na Węgrzech powstała „jak najsilniejsza, jak najpewniejsza i jak najskuteczniejsza ochrona” przeciw kwotom osiedlania. Ocenił jednak, że nie są prawdą słowa Orbana o nowej jedności, gdyż przeciw kwotom jest dużo więcej osób, niż wzięło udział w referendum, co wynika z niezgody na sposób sprawowania władzy przez premiera. O nowelizacji pozytywnie wypowiedział się wcześniej szef frakcji Jobbiku Janos Volner, postulując w niej pewne zmiany.

W 199-osobowym jednoizbowym parlamencie węgierskim partie rządzące - Fidesz i Chrześcijańsko-Demokratyczna Partia Ludowa (KDNP) - mają obecnie 131 posłów, podczas gdy konstytucyjna większość dwóch trzecich to 133 głosy. Frakcja Jobbiku liczy 24 posłów.

Reklama

Wiceszef drugiej co wielkości (29 posłów) frakcji po Fideszu, Węgierskiej Partii Socjalistycznej (MSZP), Laszlo Varga oznajmił, że jego partia nie będzie brała udziału ani w debacie, ani w głosowaniu. Według niego nikt nie upoważnił Fideszu do nowelizowania konstytucji, a narzucanie mniejszości woli większości odbywa się w „dyktatorskim tempie”.

Współprzewodniczący partii Polityka Może Być Inna (LMP) Akos Hadhazy zapowiedział, że LMP weźmie udział w debacie, ale nie będzie głosować w sprawie nowelizacji. Jak ocenił, nowela tylko pozornie dotyczy imigracji, bo nie daje odpowiedzi na problem uchodźców. Współprzewodnicząca LMP Bernadett Szel uznała, że jest to „zwykłe odwrócenie uwagi” od takich problemów jak niskie zarobki czy stan służby zdrowia.

Szef Węgierskiej Partii Liberalnej (MLP) Gabor Fodor oświadczył, że nie popiera nowelizacji, ale weźmie udział w debacie. Według niego do odrzucenia noweli zobowiązuje go wola tych Węgrów, którzy głosowali w referendum na „tak”, do czego namawiała MLP.

Wiceszef Koalicji Demokratycznej (DK) Laszlo Varju zaapelował na konferencji prasowej do wszystkich partii opozycyjnych, by bojkotowały debatę, tak jak czyni to DK. Jego zdaniem, nowelizując konstytucję rząd lekceważy opinię około 5 mln osób, które nie wzięły udziału w referendum.

Imre Vejkey w imieniu KDNP podkreślił zaś podczas debaty, że najważniejsza jest ochrona węgierskiej suwerenności. Potępił też przywódców UE, gdyż jego zdaniem w ostatnich dziesięcioleciach systematycznie tępili oni chrześcijańskie wartości i nie zauważyli błyskawicznego rozprzestrzeniania się islamu.

Projekt nowelizacji konstytucji przewiduje między innymi, że "obywatel innego kraju - wyłączając obywateli państw Europejskiego Obszaru Gospodarczego - może mieszkać na Węgrzech na podstawie wniosku indywidualnie rozpatrzonego przez władze węgierskie, według procedury określonej w ustawie uchwalonej przez parlament".

Nowela miałaby zmienić brzmienie konstytucji w pięciu miejscach. Do części "Narodowe wyznanie wiary" ma do niej trafić zapis: "Uznajemy, że ochrona naszej konstytucyjnej tożsamości mającej korzenie w historycznej konstytucji jest podstawowym obowiązkiem państwa".

Szef frakcji parlamentarnej Fideszu Lajos Kosa mówił wcześniej, że nowelizacja mogłaby zostać uchwalona 8 listopada.

Z Budapesztu Małgorzata Wyrzykowska (PAP)