„To, co już zostało zrobione, to przygotowanie i uporządkowanie systemu pod dużą zmianę, którą widzicie państwo w projekcie ustawy, zaproponowanej 16 września. Tu rzeczywiście wszystko jest zaplanowane, przemyślane i policzone” – powiedziała minister podczas wystąpienia na Kongresie Samorządowym w Opolu.

Dodała, że w pracy nad projektami korzystano też z wielu badań, rozmawiano z samorządowcami, przeprowadzono ogólnopolską debatę z udziałem kilkudziesięciu tysięcy osób, analizowano też raporty Najwyższej Izby Kontroli, które – jak mówiła – pokazywały, co w systemie się dzieje i co trzeba naprawić.

„17 lat dyskutujemy o ustroju, próbujemy poprawiać ten ustrój. Ostatnia zmiana podstaw programowych doprowadziła do tego, że tak naprawdę w ustroju szkolnym samodzielnie przestały istnieć gimnazja, bo musimy sobie zdawać sprawę, że na 27,5 tys. szkół jest 7 tys. gimnazjów, większość to zespoły szkół podstawowo-gimnazjalne. Mamy w samorządach 2150 samodzielnych gimnazjów, jednocześnie w większości tam, gdzie są zespoły szkół podstawowo-gimnazjalne są lepsze wyniki, jeżeli chodzi o egzaminy gimnazjalne” – argumentowała.

„Proszę zauważyć, że 3-letniego gimnazjum już nie ma, jest 4-letnie gimnazjum, dlatego że podstawa programowa kończy się w I klasie szkoły średniej. W związku tym liceum jest 1,5-rocznym kursem przygotowującym do matury i przypominam, że konsekwencją takiego ustawienia szkoły zawodowej czy liceum ogólnokształcącego jest naprawdę nieograniczony rynek korepetycji. W liceum ogólnokształcącym każde dziecko z co najmniej 1 przedmiotu bierze korepetycje i to nie ma nic wspólnego z nauczycielami, dlatego że oni po prostu muszą zrealizować takie, a nie inne podstawy programowe i nie edukują, tylko przygotowują do matur” – dodała.

Reklama

„Potem rektorzy - ich też zapytaliśmy - na 37 rektorów 26 odpowiedziało, że po prostu nie mają przygotowanych studentów do studiowania i z badań europejskich wynika jednoznacznie, że polskie społeczeństwo jest w ogonie Europy, jeśli chodzi o uczenie się przez całe życie, ale jeśli wyeliminowaliśmy z systemu edukacji kształcenie ogólne, poprofilowaliśmy, poblokowaliśmy, to zablokowaliśmy ideę kształcenia ogólnego. Te zmiany, system zaproponowany w ustawie, właśnie to będą zmieniać” – mówiła minister Zalewska.

Minister przypomniała też, że planowana jest zmiana ustawy o dochodach jednostek samorządu terytorialnego uwzgledniająca sześciolatki w subwencji oświatowej. 1 września tego roku zniesiono obowiązek szkolny dla sześciolatków. W efekcie - według szacunków MEN - rodzice 82 proc. dzieci w tym wieku zdecydowali o pozostawieniu ich w wychowaniu przedszkolnym. W związku z tym zdecydowano o zwiększeniu w tym roku dotacji na wychowanie przedszkolne poprzez przesunięcie tam części środków z subwencji oświatowej. Również w przyszłym roku szkolnym ma być subwencja oświatowa dla sześciolatków. Minister zaznaczyła, że samorządy będą więc miały przejściowo, przez 2 lata, subwencję oświatową na 10 roczników dzieci.

„Jednocześnie w projekcie budżetu pokazaliśmy, że o 1,3 powinna wzrosnąć inflacja, w związku z czym będzie po raz pierwszy od 2012 r. waloryzacja pensji nauczycieli” – powiedziała Zalewska.

W połowie września do konsultacji trafiły dwa projekty ustaw: zupełnie nowej ustawy Prawo oświatowe oraz ustawy wprowadzającej Prawo oświatowe. Prawo oświatowe regulować ma kwestie związane z ustrojem szkolnym, czyli m.in. strukturą szkolnictwa. Ma też częściowo zastąpić obecnie obowiązującą ustawę o systemie oświaty. Resort edukacji zapowiadał w jej miejsce przygotowanie kolejnych ustaw, m.in. dotyczących finansowania oświaty (ma być gotowa ok. 2018 r.). Zgodnie z propozycją rządu od 2017 r. funkcjonować mają 8-letnia szkoła podstawowa, 4-letnie liceum i 5-letnie technikum, szkoły branżowe w miejsce zasadniczych szkół zawodowych; zlikwidowane zostaną gimnazja.

Opozycja uważa, że reforma jest „fatalna” i cofa system edukacji do czasów PRL. Chce odwołania minister Zalewskiej, Platforma Obywatelska złożyła już w Sejmie wniosek w tej sprawie. (PAP)