Chociaż w ubiegłym roku do Polski napłynęło niemal 51 mld zł w postaci zagranicznych inwestycji bezpośrednich, to ogólna wartość ulokowanych w ten sposób kapitałów w 2015 r. zmalała z 742 mld zł do 712 mld zł – wynika z najnowszych danych Narodowego Banku Polskiego.
Spadek to w głównej mierze efekt zmniejszenia się wartości polskich spółek córek. Taką tendencję było widać w ub.r. na giełdzie (mocno potaniały np. wyceny banków).
Jednak dochody zagranicznych właścicieli polskich firm nie spadły. Ogólna kwota, jaką dały im krajowe spółki córki, zwiększyła się do 67,5 mld zł. Była o 3,3 mld zł większa niż rok wcześniej. Każde zainwestowane u nas 100 tys. zł dało 9,5 tys. dochodu (rok wcześniej było to 8,6 proc.) – to najlepszy wynik przynajmniej w tej dekadzie.
Nie oznacza to jednak, że takie kwoty wypłynęły z naszego kraju. W statystyce NBP dochody z inwestycji zagranicznych dzielą się na trzy grupy: odsetki od zadłużenia polskich podmiotów u właścicieli za granicą, zatrzymane zyski (czyli przeznaczone na dalszy rozwój) i dywidendy. Te ostatnie budzą zwykle największe emocje. W ub.r. na dywidendy poszło niespełna 29 mld zł, najmniej od 2011 r.
Najwięcej z dywidend pozyskali u nas w ub.r. inwestorzy z Holandii. Ale najbardziej znaczący wzrost dotyczył spółek, których właściciele pochodzą z Irlandii. Jeszcze w 2012 r. wypłacali sobie ok. 2 proc. kwoty zainwestowanej w akcje i udziały. W 2015 r. – już 80 proc. Irlandia ze względu na niskie podatki była dotąd chętnie wykorzystywana do lokowania europejskich central przez globalne korporacje. ⒸⓅ