Sytuacja zupełnie inaczej wyglądała w 2012 roku, gdy sprzedaż smartfonów notowała rekordy oraz można było kupić mieszkanie w Palo Alto za mniej niż 2 mln dol. Dyrektorzy generalni firm mogli obiecywać w pompatyczny sposób złote góry i nie obawiać się medialnego ośmieszenia. Z kolei utalentowani przedsiębiorcy szli do inwestorów z przekonaniem, że każde mobilne rozwiązanie dostanie finansowe wsparcie. Te czasy powoli stają się jednak przeszłością.

Na boomie w branży technologicznej dorobiło się wielu inwestorów, którzy odpowiednio wcześnie postawili na takie firmy jak Instagram, Tumblr czy Square. Obecnie sprzedaż smartfonów na świecie poleciała na łeb i szyję. Branża szuka innowacyjnych technologii, jednak nawet jej najważniejsze nowe propozycje (np. wirtualna rzeczywistość) nie osiągnęły jak dotąd przekonywujących sukcesów. Pytanie brzmi – jak długo można nadal pompować balonik i kiedy pęknie bańka na rynku spółek technologicznych?

Przed przedsiębiorstwami rysują się ponure perspektywy, przynajmniej w krótkim terminie. The Bloomberg U.S. Startups Barometer (indeks uwzględniający wartość zainwestowanego kapitału oraz liczbę zawartych transakcji, pierwsze źródła finansowania firm, które zostały z sukcesem sprzedane albo weszły do obrotu publicznego) pozostaje co prawda nadal na historycznych maksimach, jednak od listopada 2015 roku spadł aż o 21 proc.

Warta jeszcze niedawno około milard dolarów firma One Kings Lane specjalizująca się w internetowym handlu dobrami domowego użytku, została sprzedana swojemu rynkowemu konkurentowi Bed Bath & Beyond za jedyne 12 milionów. Jawione, producent eleganckich elektronicznych gadżetów stracił aż połowę wartości. Firma badawcza CB Insights naliczyła od 2015 roku około 80 przypadków zgody startupów na obliżenie wyceny w celu pozyskania od inwestorów kapitału wysokiego ryzyka.

Reklama

Zdaniem Roelofa Bothy, jednego z najważniejszych inwestorów w Dolinie Krzemowej, w branży istnieje wiele dobrych firm, jednak zarabiają zbyt dużo, tak jakby były genialne.

Problemy firm to tylko jedna strona równania. W dobie niskich stóp procentowych Dolina Krzemowa stała się dla inwestorów podstawą bezpiecznej strategii dywersyfikacji. Chodzi głównie o krezusów z Bliskiego Wschodu oraz Rosji, którzy nie oczekują wysokich stóp zwrotu. Fundusze venture capitals mają dzisiaj o wiele więcej pieniędzy do zainwestowania. – Nigdy na świecie nie było tak dobrego klimatu inwestycyjnego jak obecnie – powiedział Bill Gurley, partner w firmie Benchmark.

Niewielka liczba uznanych projektów i duża ilość gotówki do wydania sprzyjają najlepszym – Uberowi, Aibnb czy Snapchatowi. Tzw. „jednorożce” mają nieograniczony dostęp do kapitału. Wykorzystują ponadto skalę swojej działalności do podniesienia kosztów funkcjonowania w branży, co uderza w małe startupy. W celu zdobycia jak największego rynkowego udziału są w stanie poświęcić nawet część aktualnych przychodów.

>>> Czytaj też: Jakie są polskie startupy? Opublikowano najnowszy raport