Bundestag uchwalił w piątek nowe ustawy o wywiadzie zagranicznym BND precyzując zasady inwigilowania obywateli innych krajów, także w krajach sojuszniczych, jeśli służy to bezpieczeństwu Niemiec. Parlament zaostrzył również kontrolę nad działaniami wywiadu.

Przed głosowaniem w niemieckim parlamencie doszło do bardzo emocjonalnej debaty. Partie koalicji rządowej - CDU i SPD broniły nowych przepisów, opozycja - Lewica i Zieloni ostro je krytykowały.

Christian Flisek z SPD powiedział, że pakiet ustaw "tworzy fundament dla praworządnej działalności BND". Jak podkreślił, Bundestag ustalił nowe standardy ochrony obywateli i instytucji UE przed inwigilacją. Nina Warken z CDU zauważyła, że ustawy tworzą "rozsądną równowagę pomiędzy uprawnieniami służb a prawami obywateli".

Posłanka Lewicy Martina Renner powiedziała, że ustawy likwidują zapisaną w konstytucji tajemnicę telekomunikacji i oznaczają zgodę na "inwigilację na masową skalę". Zdaniem Konstantina von Notza z Zielonych ustawy są sprzeczne z konstytucją.

Von Notz przypomniał słowa kanclerz Angeli Merkel sprzed trzech lat, że "szpiegowanie przyjaciół nie uchodzi"; "wręcz przeciwnie, uchodzi, i to na całego" - wtrącił. Zieloni zamierzają zaskarżyć ustawę do Trybunału Konstytucyjnego.

Reklama

Nowe przepisy dają BND prawo pozyskiwania i analizowania za pomocą środków technicznych danych z zagranicznych sieci telekomunikacyjnych (telefonicznych i internetowych), także osobowych, dotyczących cudzoziemców przebywających za granicą, jeżeli służy to odparciu zagrożeń dla bezpieczeństwa wewnętrznego i zewnętrznego Niemiec.

Kontroli będą podlegać także telekomunikacyjne węzły znajdujące się na terenie Niemiec.

Dane pozyskane podczas przeszukiwania za pomocą haseł (selektorów) sieci mogą być przechowywane przez pół roku. Niemiecki wywiad może je udostępniać zaprzyjaźnionym służbom, w tym amerykańskiej Agencji Bezpieczeństwa Narodowego (NSA). Autorzy ustawy zakazali szpiegostwa gospodarczego.

W przypadku inwigilacji instytucji Unii Europejskiej lub instytucji publicznych krajów Wspólnoty urząd kanclerski ma obowiązek powiadomienia niezależnego gremium kontrolnego, które może uznać inwigilację za zbędną i wstrzymać działania wywiadowcze.

Przewidziane w ustawie niezależne gremium składa się z sędziów i prokuratorów powołanych przez rząd. Dotychczas kontrolą służb, w tym wywiadu zagranicznego, zajmowała się Parlamentarna Komisja Kontrolna (PKGr). Krytycy ustawy obawiają się, że parlamentarna komisja straci na znaczeniu na rzecz nowej instytucji, jakim będzie niezależne gremium.

Ustawa zakazuje inwigilowania obywateli Niemiec. Dotyczące ich dane, jeśli podczas akcji podsłuchowych przez przypadek dostaną się w ręce wywiadu, mają być natychmiast kasowane.

Ustawy o BND przygotowywane były od kilku lat. Impulsem do sprecyzowania podstaw prawnych działalności wywiadu była afera wywołana przez byłego współpracownika wywiadu USA Edwarda Snowdena.

W 2013 roku Amerykanin uciekł z USA do Hongkongu, a stamtąd do Rosji, gdzie uzyskał czasowy azyl, a potem zgodę na trzyletni pobyt. Przedtem ujawnił tajne informacje o masowym inwigilowaniu przez NSA zarówno obywateli USA, jak i obcokrajowców, w tym przywódców państw sojuszniczych. Jak się okazało, niemiecki wywiad ściśle współpracował z NSA pomimo braku jasnych podstaw prawnych.