"Nie możemy dopuścić do utraty stoczni o tak strategicznym znaczeniu zarówno dla bezpieczeństwa jak i gospodarki kraju. To stanowiłoby poważne zagrożenie i naruszenie interesów Państwa" - powiedział cytowany w komunikacie Gróbarczyk.

Jak wskazuje resort, syndyk znajdującej się w upadłości likwidacyjnej stoczni złożył wniosek otwierający drogę do jej sprzedaży w trybie przetargu otwartego, co - w opinii resortu - grozi jej przejęciem przez obcy kapitał. W opinii ministerstwa, wątpliwości budzi wiele innych działań syndyka dotyczących upadłości stoczni.

W środę (19 października) na posiedzeniu sejmowej Komisji Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej podsekretarz stanu w Ministerstwie Obrony Narodowej Bartłomiej Grabski powiedział, że "sytuacja stoczni jest fatalna i należy podjąć działania restrukturyzacyjne, które ustabilizują sytuację pracowników". Na pytania posłów o szczegóły prowadzonych rozmów odpowiedział, że "jest za wcześnie, aby przedstawiać pełną koncepcję".

"Obecna sytuacja stoczni związana z utratą płynności finansowej oraz brakiem możliwości spłaty rosnących zobowiązań prowadzi do tego, że syndyk dokonuje wyprzedaży majątku stoczni. Zamówienia resortu mogą zostać realizowane po unormowaniu stanu finansowego. Jedną z możliwości jest sprzedaż przedsiębiorstwa jako całości, dokonane w porozumieniu z właścicielem, czyli Agencją Rozwoju Przemysłu" – zaznaczył na posiedzeniu komisji Grabski.

Reklama

Syndyk Stoczni Marynarki Wojennej Magdalena Smółka mówiła na posiedzeniu komisji, że jest zmuszona do wystawienia przedsiębiorstwa na sprzedaż. Jak zaznaczyła, pod uwagę brano zawarcie układu z wierzycielami, szansę na to dawał zysk w wysokości 22 mln zł, osiągnięty przez stocznię w 2015 r.

"Aby móc rozpocząć rozmowy z wierzycielami i złożyć stosowny wniosek do sądu trzeba wykazać perspektywę, że stocznia jest w stanie generować zysk przez następne lata. W moim przekonaniu potrzeba 5 lat, aby zyskać ok. 20 mln zł i móc się uwolnić od długów. Stocznia, będąc członkiem konsorcjum Polskiej Grupy Zbrojeniowej, została zaproszona do złożenia oferty na budowę okrętów +Miecznik+ oraz +Czapla+. Wygenerowany z tego programu zysk mógł być zasadniczą bazą pozwalającą na złożenie wniosku do sądu. Postępowanie to zostało unieważnione. Ogłaszane przetargi na remonty były tak formułowane, że stocznia nie mogła w nich uczestniczyć. Przetargi, które stocznia wygrywała, zostawały następnie unieważnione. W związku z brakiem zamówień jestem zmuszona wystawić stocznię na sprzedaż" – tłumaczyła.

Smółka podkreśliła, że do tej pory nie wpłynęło żadne zapytanie ofertowe z zagranicy, nie są też prowadzone rozmowy z podmiotem zagranicznym. Wiceminister obrony narodowej Bartłomiej Grabski powiedział, że "wymagał tego interes bezpieczeństwa państwa". "Postępowanie wobec programu +Miecznik+ i +Czapla+ wynika z planu modernizacji technologicznej sił zbrojnych, który został zmieniony przez MON" – dodał.

Posiadaczem ponad 99 proc. akcji Stoczni Marynarki Wojennej jest Agencja Rozwoju Przemysłu. Pozostałe akcje należą do Ministerstwa Obrony Narodowej.

Od 2011 r. gdyńska Stocznia Marynarki Wojennej znajduje się w stanie upadłości likwidacyjnej. Postępowanie upadłościowe prowadzi syndyk, którego poczynania nadzoruje sędzia komisarz z Sądu Rejonowego Gdańsk-Północ. Obecnie trwają przygotowania do rozpoczęcia przetargu na sprzedaż majątku stoczni.

W ostatnich latach Stocznia Marynarki Wojennej przeprowadzała m.in. remonty wielu okrętów należących do Marynarki Wojennej. Sztandarowym zadaniem tego zakładu jest też rozpoczęta w 2001 r. budowa korwety Gawron, potem przeklasyfikowanej na patrolowiec ORP "Ślązak". Prace nad okrętem nadal trwają: obecnie szacowany przez MON termin zakończenia budowy to połowa 2018 r.