Jedyny skandynawski członek strefy euro nadal zmaga się z gospodarczym kryzysem, który zmusił rząd do wdrożenia programu oszczędnościowego.

Po tym jak Finlandia straciła u wszystkich najważniejszych agencji ratingowych najwyższą ocenę ryzyka kredytowego (AAA), rząd zwrócił się do obywateli z prośbą o zaciśnięcie pasa, które pozwoli rywalizować państwu pod względem konkurencyjności eksportu z Niemcami i Szwecją. Rząd ostrzega, że brak wdrożenia planu naprawczego grozi pogłębieniem gospodarczej zapaści oraz wzrostem zadłużenia publicznego.

Premier kraju Juha Sipila, milioner, który fortuny dorobił się majątku własną ciężką pracą twierdzi, że kluczem do ożywienia gospodarki jest ożywienie eksportu. Polityk, który wygrał wybory, obiecując nadejście nowej ery gospodarczej po Nokii podkreśla, że problemem kraju jest nieproporcjonalność produktywności pracy oraz płac. Luka w zakresie konkurencyjności pomiędzy Finlandią i jej głównymi partnerami handlowymi wynosi aż 15 proc.

- Znajdujemy się za plecami naszych głównych rynkowych konkurentów – powiedział Sipila. – Nasz problem polega na tym, że kuleje eksport, który jest powiązany z wewnętrznym popytem. Jeśli gospodarka stanie na nogi, eksport powinien znowu stać się naszym motorem napędowym – dodał.

Finlandia zmaga się z niskim wzrostem gospodarczym od 2015 roku. Niegdyś była potęgą w branży papierniczej, jednak nadejście ery cyfrowej położyło jej kres. Skandynawowie sprzedali dodatkowo Microsoftowi komórkowy oddział swojej flagowej marki – Nokii Oyi. Kryzys gospodarczy w Rosji, z którą Finlandia dzieli najdłuższą granicę, dodatkowo uderzył w tamtejszą wymianę handlową.

Reklama

Fiński minister handlu Kai Mykkanen przyznał, że perspektywy dla rodzimej gospodarki rysują się w „ciemnych” barwach. Udział eksportu w tamtejszym PKB sięga aż 40 proc. Kraj zanotował deficyt handlowy w niemal każdym tegorocznym miesiącu, a eksport skurczył się o ok. 15 proc. (w okresie grudnia do sierpnia).

Kryzys uderzył w płace. Finowie przystali na tegoroczne podwyżki na poziomie 0,4 proc. oraz zaakceptowali stagnację pod tym względem w przyszłym roku. Premier podkreśla, że Finowie muszą pracować wydajniej, a rząd musi uzależniać płace od PKB per capita.

>>> Czytaj też: Fala populizmu zalewa Islandię. Partia Piratów idzie po władzę