Były szef koncernu Jukos Michaił Chodorkowski zaapelował we wtorek na łamach dziennika Frankfurter Allgemeine Zeitung do krajów Zachodu, szczególnie zaś do Niemiec, by przygotowały się do współpracy z Rosją po odejściu Władimira Putina ze sceny politycznej.

Putin kontynuuje marsz "w kierunku państwa autorytarnego", które zachowuje się jak "nieograniczony władca swych obywateli" i "w nieskrywany sposób demonstruje swą dominację" - pisze Chodorkowski.

Putin zarzucił – zdaniem Chodorkowskiego – wszelkie plany modernizacji Rosji. Nie zamierza walczyć z korupcją, ani też wzmacniać przedsiębiorczości czy też sprawić, by sądy były bardziej niezależne, gdyż zagroziłoby to systemowi władzy. "Jeżeli stanowiska przydzielane byłyby nie na podstawie lojalności, lecz kompetencji, wszystko by się zawaliło" - tłumaczy żyjący na imigracji krytyk Kremla.

Jedyną drogą, jaka pozostała Putinowi, jest "podbijanie w nieskończoność stawki" w nowej zimnej wojnie i przekonywanie własnych obywateli, że "wszystkiemu winni są zewnętrzni wrogowie oraz ich rosyjscy poplecznicy" - czytamy w artykule autorstwa Chodorkowskiego.

Były szef Jukosu uważa, że Rosja nie ma innego wyjścia jak "powrót na ścieżkę europejską". "Kraje zachodnie muszą już dziś wypracować precyzyjny, obliczony na długą metę plan dla Rosji, który pomoże mojemu krajowi powrócić na wyznaczoną przez historię drogą europejskiego rozwoju" - pisze Chodorkowski, który w 2004 r. uznawany był za najbogatszego człowieka w Rosji.

Reklama

Jego zdaniem Zachód nie powinien przy tym koncentrować się za bardzo na Putinie, lecz "patrzeć poprzez niego w przód". Szczególnie Niemcy - kraj, który tak dobrze zna Rosję, powinien "stworzyć grunt" dla dyskusji nie tyle o Putinie i jego nieobliczalności w polityce zagranicznej, co raczej o procesach, które z pewnością będą w przyszłości zachodzić w rosyjskim społeczeństwie i w rosyjskiej gospodarce.

Taka dyskusja pozwoli krajom zachodnim na lepsze przygotowanie się na nadchodzące zmiany w Rosji niż miało to miejsce w 1991 roku - zaznaczył Chodorkowski.

W okresie "po Putinie" Zachód powinien zaoferować Rosji europejskie wartości i doświadczenie ich praktycznego stosowania, technologie oraz reintegrację. "Wszystko inne mieszkańcy Rosji stworzą własnymi siłami" - napisał więziony w Rosji w latach 2005-13 Chodorkowski w "FAZ".

Chodorkowski mieszka obecnie poza Rosją; w 2013 roku został ułaskawiony przez Putina i dzięki niemieckiemu pośrednictwu wyjechał za granicę. W 2005 roku był skazany na 10 lat i 10 miesięcy łagru za domniemane przestępstwa gospodarcze, w tym pranie brudnych pieniędzy. Zarzuty postawiono mu, gdy popadł w konflikt z Putinem, oskarżył jego otoczenie o korupcję i zaczął finansowo wspierać partie opozycyjne.

Po aresztowaniu Chodorkowskiego jego koncern doprowadzono do bankructwa. Warta niegdyś 40 mld dolarów spółka została znacjonalizowana, a większość aktywów przekazano Rosnieftowi, koncernowi naftowemu kierowanemu przez Igora Sieczyna, jednego z najbliższych współpracowników Putina. Chodorkowski nigdy nie przyznał się do zarzucanych mu czynów i twierdził, że aresztowanie i proces były karą za jego ambicje polityczne.

>>> Czytaj też: Rosyjska klasa średnia zanika. Za Putina dobrze jest tylko oligarchom