Brytyjczycy bardziej troszczą się o kontrolę imigracji, niż o zachowanie dostępu do jednolitego unijnego rynku.

Opublikowane we wtorek 25 października badanie potwierdza, że twarda polityka jaką realizuje wobec UE premier Teresa May odpowiada nastrojom panującym na Wyspach.

Ponad połowa ankietowanych osób w badaniu przeprowadzonym przez pracownię Survation Ltd uważa, że napływ cudzoziemców jest bardziej niepokojący od utraty handlowych korzyści płynących z członkostwa. 58 proc. badanych popiera sposób przeprowadzenia procesu odłączenia proponowany przez brytyjski rząd. Jedynie jedna czwarta respondentów odrzuca metody proponowane przez May.

Opublikowane właśnie badanie jest poważnym argumentem potwierdzającym słuszność polityki nowego gabinetu. Chociaż londyńska elita finansowa nie chce utraty wielu posiadanych rynkowych przywilejów, pozostała część kraju ma poważniejsze powody do zmartwień. Brytyjczycy obawiają się, że masowo napływający imigranci zabiorą im miejsca pracy oraz przyczynią się do obniżenia płac.

Skala migracji była jednym z głównych czynników, które zaważyły na wynikach referendum ws. opuszczenia przez Wielką Brytanię UE. Rząd obiecał, że ograniczy liczbę nowo przybyłych poniżej 100 tys. May wyraźnie stawia na wzmocnienie swojego poparcia, nawet za cenę narażenia się elitom finansowym kraju.

Reklama

Badanie ujawniło również, że Brytyjczyków nie martwi nawet poważne osłabienie funta. Tamtejsza waluta straciła od referendum już 18 proc. Gdyby dzisiaj odbyło się kolejne głosowanie, za „wyjściem” opowiedziałoby się 47 proc. głosujących, podczas gdy za „pozostaniem” 46 proc. Proporcje są więc wyrównane, a o wyniku zadecydowałaby z pewnością grupa 7 proc. niezdecydowanych.

Co ciekawe, badanie opublikowane w poprzednim tygodniu pokazało odwrotne wyniki – Brytyjczycy podkreślili w nim wagę wspólnego rynku. Jak więc widać wyraźnie opinia publiczna jest mocno podzielona.

>>> Czytaj też: Funt w cenie euro? Brytyjska waluta najtańsza od 168 lat