We wtorek MON poinformowało, że decyzją ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza gen. Bojarski został odwołany z pełnionego stanowiska do kraju "celem złożenia wyjaśnień w sprawach wykazanych przez Żandarmerię Wojskową, a dotyczących nieprawidłowości".

Siemoniak na środowej konferencji w Sejmie ocenił, że ta sprawa "to kolejny przykład takich chaotycznych działań Antoniego Macierewicza, też chyba z elementami zemsty". Dodał, że nawet media informowały o złych relacjach kilka lat temu między Macierewiczem i Bojarskim.

B. szef MON ocenił, że odwołanie Bojarskiego "to jest po prostu wstyd w NATO" i to w dniu, kiedy spotykają się ministrowie obrony NATO w Brukseli. "Na pewno to będzie, obok występów Antoniego Macierewicz z Mistralami i tych bredni, to też będzie temat, bo państwa tak nie działają, nawet jeśli chcą kogoś odwołać, dzieje się to inaczej - cicho, spokojnie, nie tak żeby była wielka awantura" - powiedział Siemoniak.

Jak mówił, na stanowisko w Rzymie Bojarski został wybrany przez przedstawicieli wszystkich państw, a został odwołany "pod pozorem składnia wyjaśnień w jakiejś sprawie". "Nie wiemy jakiej, nie wiemy o co chodzi" - dodał Siemoniak.

Reklama

Zdaniem b. szefa MON odwołanie Bojarskiego zrobi w NATO fatalne wrażenie. "Nie znam drugiego państwa, które w taki sposób traktuje swoich oficerów. (...) Mamy do czynienia z absurdalnym działaniem, które jak najgorsze świadectwo wystawia Polsce i służy tylko i wyłącznie poniżeniu gen. Bojarskiego, który ani się nie może bronić, ani nie może się specjalnie wypowiedzieć w tej sprawie" - powiedział Siemoniak.

Ocenił, że Macierewicz "goni za awanturami". "Nie wiem kogo jeszcze odwoła, mamy zarzuty wobec byłych szefów SKW nagle, spodziewam się, że w najbliższych dniach też będą jakieś różne +cuda+ się działy, niestety taka uroda ministra Macierewicz" - stwierdził Siemoniak.

Pełniąca czasowo obowiązki rzecznika resortu obrony Katarzyna Jakubowska poinformowała we wtorek, że decyzja ws gen. Bojarskiego "została podjęta ze względu na potrzeby Sił Zbrojnych RP". "Gen. Bojarski będzie pozostawał w rezerwie kadrowej ministra do czasu kolejnych decyzji" – dodała.

W 2013 r. Bojarski został wybrany przez Komitet Wojskowy sojuszu na komendanta Akademii Obrony NATO (NATO Defence College) w Rzymie. Stanowisko objął w 2014 r. jako pierwszy Polak na tym stanowisku. Kadencja komendanta uczelni utworzonej w inicjatywy gen. Dwighta Eisenhowera, pierwszego dowódcy sił NATO w Europie, trwa trzy lata.

60-letni Bojarski był wcześniej polskim przedstawicielem wojskowym przy komitetach wojskowych NATO i UE. Przedtem kierował Departamentem Kadr MON. Od września 2004 r. był zastępcą szefa Wojskowych Służb Informacyjnych ds. informacyjnych i współpracy międzynarodowej, a w latach 2005-2006 przez kilka miesięcy czasowo pełnił obowiązki szefa WSI.

W 2000 r. został wyznaczony na attaché wojskowego w Waszyngtonie, a w latach 1993-1997 był zastępcą attaché w Paryżu.

Kierował także oddziałem kontaktów zagranicznych WSI i biurem ataszatów wojskowych MON. W latach 80. służył w jednostce Wojsk Obrony Powietrznej Kraju i pracował w naczelnej redakcji programów wojskowych Polskiego Radia. Absolwent Wyższej Szkoły Oficerskiej Wojsk Łączności w Zegrzu, studiów podyplomowych na Akademii Obrony Narodowej i Narodowym Uniwersytecie Obrony (National Defence University) w Waszyngtonie (ukończonych z wyróżnieniem), studiów dziennikarskich na UW, a także wielu zagranicznych kursów i szkoleń.

Jak podawały media, w czasie gdy Bojarski kierował departamentem kadr, Antoni Macierewicz zarzucał mu blokowanie wniosku środowisk kombatanckich o awans dla jednego z żołnierzy wyklętych; przypominał też, że jedną z ukończonych przezeń uczelni była Akademia Polityczna im. Dzierżyńskiego. Na generała dywizji Bojarski został mianowany w 2010 r., przedtem jego awans na kolejny stopień generalski miał wstrzymywać prezydent Lech Kaczyński. (PAP)