NATO obserwuje posunięcia dwóch rosyjskich korwet, które wpłynęły w ostatnim czasie na Morze Bałtyckie - poinformował w środę w Brukseli sekretarz generalny Sojuszu Jens Stoltenberg. Według niego sprawa ta wpisuje się w schemat działań Rosji.

"Mogę potwierdzić, że dwa rosyjskie okręty wpłynęły ostatnio na Morze Bałtyckie. NATO, jak zawsze, monitoruje te posunięcia w odpowiedzialny i ostrożny sposób" - powiedział Stoltenberg na konferencji prasowej po pierwszym dniu obrad ministrów obrony państw NATO.

"Jest to kolejny przykład tego schematu, który obserwujemy od dłuższego czasu i który polega na zwiększeniu aktywności rosyjskiej, zwiększaniu rosyjskich sił zbrojnych oraz większej liczbie ćwiczeń, obejmujących różne rodzaje zdolności" - dodał.

Stoltenberg zastrzegł, że każdy kraj ma prawo do przeprowadzania ćwiczeń swych sił zbrojnych, a Rosja ma prawo do działań swojej floty na wodach międzynarodowych. Dlatego - dodał - NATO nie może reagować na każde pojedyncze zdarzenie, ale należy wziąć pod uwagę całościowy obraz, w jaki układają się wszystkie działania Rosji w ostatnich latach. Odpowiedzią na te działania jest wzmacnianie wschodniej flanki Sojuszu.

"Ważne jest, by NATO miało strategiczne podejście. Nie powinniśmy odnosić się do pojedynczych zdarzeń, ale do ogólnej sytuacji. Właśnie dlatego NATO zareagowało i reaguje zwiększając gotowość sił, zwiększając swą obecność, także w regionie bałtyckim oraz tworząc małe kwatery we wschodniej części Sojuszu, by móc planować ćwiczenia i koordynować działania sił narodowych, sił NATO i ewentualne ich wzmocnienie" - powiedział Stoltenberg.

Reklama

Podkreślił, że wszystkie te działania Sojuszu mają charakter obronny, są proporcjonalne i zgodne z międzynarodowymi zobowiązaniami. "Nie dążymy do konfrontacji z Rosją. Nie chcemy nowej zimnej wojny ani wyścigu zbrojeń" - dodał.

Według Stoltenberga kraje Sojuszu są gotowe do zwołania w bliskiej przyszłości spotkania Rady NATO-Rosja na szczeblu ambasadorów.

Minister obrony Antonii Macierewicz powiedział dziennikarzom, że NATO poważnie traktuje informacje o wypłynięciu rosyjskich korwet na Morze Bałtyckie.

"Ta sprawa jest traktowana rzeczywiście poważnie jako dowód na to, że ze strony rosyjskiej nacisk prowokacyjny rośnie, zwłaszcza że tam były różne dodatkowe informacje. Cały sposób reakcji i odpowiedzi jest teraz wypracowywany i na pewno zostanie przedstawiony państwu po drugim dniu obrad, ale mamy świadomość, iż należy powstrzymać to rosnące ze strony rosyjskiej napięcie, bo ono nikomu nie służy" - powiedział Macierewicz.

Ministerstwo obrony Szwecji potwierdziło w środę, że dwie rosyjskie korwety Bujan-M, mogące przenosić broń atomową, wpłynęły we wtorek wieczorem na wody Morza Bałtyckiego. Szwedzki minister obrony Peter Hultqvist powiedział, że informacja o okrętach "zmienia sytuację w naszym regionie". "To jest, mimo wszystko, niepokojące i dotyczy wszystkich krajów wokół Morza Bałtyckiego" - podkreślił.

Szwedzka gazeta "Aftonbladet" napisała, że dwa rosyjskie okręty z Floty Czarnomorskiej minęły we wtorek wieczorem duńską cieśninę Wielki Bełt, kierując się w stronę Bałtyku. Prawdopodobnie, jak zaznaczają media, jednostki wpłyną do rosyjskiej enklawy - Kaliningradu. Początkowo sądzono, że pozostaną one na Morzu Śródziemnym, aby wzmocnić udział Rosji w walkach w Syrii.

"Tym, co najbardziej niepokoi, jest fakt wyposażenia okrętów w rakiety dalekiego zasięgu, o znacznie większym zasięgu niż niedawno przeniesione do Kaliningradu rakiety Iskander" - pisze "Aftonbladet".

Według szwedzkich mediów zdolne do przenoszenia broni jądrowej rosyjskie rakiety w regionie bałtyckim mogą teoretycznie osiągnąć cel oddalony maksymalnie o 2,6 tys. kilometrów.