Pełniący obowiązki premiera Hiszpanii Mariano Rajoy z Partii Ludowej (PP) przegrał w czwartek głosowanie nad wotum zaufania dla jego mniejszościowego gabinetu. Zabrakło mu sześciu głosów. Decydujące głosowanie w tej sprawie odbędzie się w sobotę.

Podczas czwartkowego głosowania Rajoy i jego ugrupowanie otrzymali 170 głosów w liczącym 350 osób parlamencie. Przeciwko wypowiedziało się 180 osób.

Podczas obrad parlamentu doszło do protestu lewicowej partii Podemos. Wszyscy jej reprezentanci opuścili salę obrad po tym, gdy ich przywódca Pablo Iglesias nie został dopuszczony do głosu, aby odpowiedzieć na zarzuty Rajoya. Lider konserwatystów mówił wcześniej, że na linię polityczną Podemos wpływają rządy Wenezueli i Iranu. Jednak przed samym głosowaniem nad wotum zaufania reprezentanci lewicy wrócili na salę i głosowali przeciwko gabinetowi PP.

Media zwracają uwagę, że drugie głosowanie Rajoy najprawdopodobniej wygra, gdyż Hiszpańska Socjalistyczna Partia Robotnicza (PSOE), która jest drugą siłą w parlamencie, zapowiedziała, że w sobotę wstrzyma się od głosu. Umożliwi to szefowi PP objęcie urzędu premiera na drugą kadencję i utworzenie rządu mniejszościowego.

We wtorek po konsultacjach króla Hiszpanii z szefami partii w sprawie powołania nowego rządu szef PP zapewniał, że jeśli jego rząd uzyska poparcie parlamentu, "będzie pracował nad tym, by rząd był stabilny i trwały". "Jestem w pełni świadomy trudności, jakie pociąga za sobą sprawowanie rządów mniejszościowych" - dodał.

Reklama

Zimą 2015 roku, a także w przedterminowych wyborach z czerwca PP Rajoya zdobyła najwięcej mandatów, ale nie udało się jej wywalczyć takiego poparcia, dzięki któremu mogłaby samodzielnie utworzyć rząd. Gdyby do 31 października w Hiszpanii nie powstał rząd, kraj czekałyby trzecie wybory w ciągu roku.

>>> Czytaj też: Hiszpania wychodzi z peryferii? Kraj radzi sobie lepiej niż bogatsze Włochy