Komisja Europejska starannie przeanalizuje odpowiedź polskiego rządu na jej zalecenia w sprawie praworządności i w tej chwili nie będzie spekulować o ewentualnych dalszych krokach - oświadczył w piątek rzecznik KE Margaritis Schinas.

"Możemy potwierdzić, że otrzymaliśmy list od polskiego rządu wczoraj (w czwartek - PAP) wieczorem, w terminie. Teraz starannie przestudiujemy ten list. Kolegium komisarzy oceni sytuację we właściwym czasie na podstawie rekomendacji pierwszego wiceprzewodniczącego KE Fransa Timmermansa, który prowadzi tę sprawę" - powiedział Schinas na konferencji prasowej w Brukseli. "Na tym etapie nie będziemy spekulować na temat możliwych dalszych kroków. Damy sobie czas na staranną analizę polskiej odpowiedzi" - dodał.

Polskie władze miały trzy miesiące na poinformowanie KE, jak zamierzają wdrażać jej rekomendacje dotyczące rozwiązania sporu wokół Trybunału Konstytucyjnego, opublikowane 27 lipca. Termin ten upłynął w czwartek o północy.

W czwartek wieczorem polskie MSZ poinformowało w komunikacie, że Polska przekazała odpowiedź na niewiążące zalecenia Komisji. Według MSZ zalecenia Komisji Europejskiej są "wyrazem niepełnej wiedzy o tym, jak w Polsce funkcjonuje system prawny oraz Trybunał Konstytucyjny". Jak zaznaczono, "w odpowiedzi przesłanej do Komisji władze polskie szczegółowo odniosły się do tej kwestii".

"W efekcie uznaliśmy, że jesteśmy zmuszeni ocenić zalecenie Komisji Europejskiej z dnia 27 lipca 2016 roku za niezasadne. Po raz kolejny Polska pragnie podkreślić, że istniejący spór polityczny wokół zasad funkcjonowania Trybunału Konstytucyjnego nie może być podstawą do formułowania twierdzenia, że w Polsce istnieje systemowe zagrożenie praworządności" - poinformowało MSZ.

Reklama

Według informacji przekazanych PAP w czwartek przez źródła dyplomatyczne, w swoim stanowisku polski rząd poinformował KE, że nie widzi prawnej możliwości wykonania jej zaleceń dotyczących sporu wokół TK, bo wiązałoby się to z naruszeniem polskiego prawa. Podkreśla też, że "zalecenia KE oparte są na nieuprawnionej tezie o zasadniczej roli Trybunału Konstytucyjnego w zapewnieniu praworządności w Polsce". Wskazuje, że rolę tę pełnią także inne podmioty, jak Trybunał Stanu czy prezydent.

W ocenie polskiego rządu wdrożenie zalecenia KE dotyczącego publikacji i wykonania wyroków TK z 3 i 9 grudnia 2015 r. w sprawie wyboru sędziów Trybunału jest niemożliwe, bo opiera się na wątpliwych przesłankach. Jak wyjaśniono, tamte wyroki nie wskazywały, którzy sędziowie mieli objąć stanowisko. Z kolei wykonanie wyroku TK z 9 marca br. w sprawie konstytucyjności ustawy o Trybunale z grudnia ub.r. jest w ocenie rządu bezprzedmiotowe w związku z wejściem w życie nowej ustawy o TK z 22 lipca.

Rząd uważa także, że KE, przygotowując zalecenia, nie dochowała należytej staranności i rzetelności. Dodaje jednak, że liczy na dialog z Komisją.

Ogłoszone w lipcu rekomendacje KE były drugim etapem prowadzonej od stycznia procedury praworządności wszczętej wobec Polski w związku z kryzysem wokół TK. Jeśli Komisja uzna, że odpowiedź polskiego rządu nie jest zadowalająca, może przejść do trzeciego etapu procedury, czyli uruchomienia artykułu 7 unijnego traktatu i wniosku do Rady UE o stwierdzenie zagrożenia dla praworządności w Polsce. Wniosek taki może zgłosić także Parlament Europejski.

Artykuł 7 umożliwia w ostateczności nałożenie sankcji na kraj członkowski, w tym zawieszenie prawa głosu tego kraju. Wymaga to jednak jednomyślnego uznania przez przywódców państw unijnych (bez kraju, którego dotyczy problem), że zasady rządów prawa są naruszane.

>>> Czytaj też: Morawiecki: "Połowa przemysłu w rękach zagranicy. Zabrakło wyobraźni ws. prywatyzacji"