Biden zdementował tym samym podaną w piątek przez portal Politico informację, że głównym kandydatem na stanowisko sekretarza stanu rozważanym obecnie przez kandydatkę Demokratów jest właśnie Biden, który zajmuje "pierwsze miejsce na krótkiej liście kandydatów przygotowanej przez sztab Clinton".

Publicysta Politico zaznaczył w swym artykule, że Biden "jest jednym z najbardziej doświadczonych i szanowanych na arenie międzynarodowej Demokratów". Jego kariera w Waszyngtonie trwa już blisko 44 lata: przez sześć kadencji był senatorem, a później przez dwie - najbliższym doradcą obecnego prezydenta Baracka Obamy, "odpowiedzialnym za jedne z najtrudniejszych aspektów polityki międzynarodowej, m.in. sytuacji w Iraku czy na Ukrainie".

"Clinton i Biden mają długą wspólną historię, która rozpoczęła się już za czasów, gdy Clinton była pierwszą damą. Oboje przegrali z Obamą w prawyborach w 2008 roku i następnie razem służyli w jego administracji - i mimo regularnych spotkań oraz bliskich relacji prywatnych" ich stosunki ochłodziły się, gdy zadecydowano o starcie Clinton w prawyborach w 2016 roku, a nadzieje Bidena na udział w tym wyścigu się rozwiały - czytamy w artykule.

Politico ocenił, że w Bidenie Clinton miałaby "zaprawionego w bojach" specjalistę od polityki zagranicznej, polityka o dużym doświadczeniu i kontaktach na całym świecie. Ale "wybierałaby jednocześnie kogoś, z kim niejednokrotnie spierała się, gdy sama była szefową dyplomacji".

Reklama

Na liście kandydatów na ewentualnego przyszłego sekretarza stanu jest jeszcze kilka nazwisk, jednak żaden z kandydatów nie będzie miał na tym stanowisku takiej siły przebicia jak Biden - zaznaczył komentator Politico.