Wybór tego polityka na szefa mniejszościowego rządu stał się możliwy jedynie dzięki zmianie stanowiska socjalistów, ponieważ wystarczająca liczba ich deputowanych nie głosowała przeciwko Rajoyowi, lecz wstrzymała się od głosu.

Na przywódcę "ludowców" oddało głosy 170 członków Kongresu: 137 z jego partii, 32 z opozycyjnej partii liberalnej Ciudadanos i jedna deputowana z umiarkowanej partii z Wysp Kanaryjskich.

Przeciwko głosowało 111 członków Kongresu reprezentujących lewicową koalicję Podemos, parlamentarzyści różnych partii i ugrupowań nacjonalistycznych i regionalnych oraz piętnastu parlamentarzystów PSOE, tj. socjalistów, którzy nie podporządkowali się dyscyplinie partyjnej i poparli stanowisko byłego lidera PSOE Pedro Sancheza.

Sancheza, który od miesiąca nie jest już liderem socjalistów, nie było wśród głosujących, ponieważ przed głosowaniem zrzekł się on swego mandatu deputowanego.

Reklama

Mariano Rajoy zapowiedział na czwartek podanie składu nowego rządu, który ma być zaprzysiężony następnego dnia.

"O wynikach głosowania poinformowałem już króla Filipa" - powiedział dziennikarzom Mariano Rajoy.

Jakkolwiek w Hiszpanii kończy się dziesięciomiesięczny okres tymczasowości, obecna legislatura, która powinna trwać do 2020 roku, może zakończyć się wcześniej. Mariano Rajoy uprawniony jest do rozwiązania parlamentu począwszy od maja przyszłego roku. Wspomniał o tej możliwości podczas krótkiego przemówienia, w którym prezentował swą kandydaturę, ostrzegając, że nie pozwoli narzucić sobie polityki, z którą by się nie zgadzał.

Zapewnił o gotowości do dialogu, ale zadeklarował, że nie pozwoli sobie narzucić żadnych decyzji, które zagrażałyby jedności Hiszpanii.

Była to aluzja do działań katalońskiego ruchu niepodległościowego, który dąży do oderwania Katalonii od Hiszpanii.

Ostrzegł także, że nie ulegnie naciskom, które podważałaby stabilność hiszpańskiego budżetu bądź zobowiązania Hiszpanii wynikających z przynależności do Unii Europejskiej.

Wpływowy madrycki dziennik "El Mundo", komentując w sobotę przewidywane wyniki głosowania w Kongresie, wśród słabości, z jakimi będzie się musiał zmagać nowy gabinet Rajoya wymienia "brak współbrzmienia z pragnieniami ulicy, brak społecznej wrażliwości i słabość dialogu ze społeczeństwem", co osłabia efekty polityczne pewnej poprawy następującej w sytuacji gospodarczej Hiszpanii.

Hiszpańscy komentatorzy zwracają też uwagę, że nigdy od przywrócenia demokracji w Hiszpanii nie było premiera o tak niewielkim poparciu, co odzwierciedlają sondaże na temat popularności Mariano Rajoya.

Odpowiadając na tę krytykę, przywódca PP i inni politycy tego ugupowania zapowiadali w dniach poprzedzających głosowanie w Kongresie "bardziej polityczny i mniej techniczny charakter nowego rządu", pojawienie się w nim "nowych twarzy", "otwarcie dla dialogu", "większą zdolność do negocjacji" .

Podkreślali, że będzie to przede wszystkim "rząd zmiany".