Przedstawiciel armii w półautonomicznym regionie Putland pułkownik Mohamed Aden poinformował, że 16 żołnierzy służących w siłach zbrojnych tego regionu zginęło, a 30 zostało rannych, od kiedy walki ponownie wybuchły w niedzielę.

Z kolei burmistrz południowego Galkayo, Hirsi Jusuf Barre, powiadomił, że 13 żołnierzy z regionu Galmudug zginęło, a 20 zostało rannych.

Tymczasem lekarze w szpitalach znajdujących się w południowym i północnym Galkayo, którzy nie chcą wypowiadać się pod nazwiskiem z obawy przed represjami, poinformowali, że w starciach zginęło co najmniej 50 osób.

Agencja Reutera zwraca uwagę, że ostatnie starcia wybuchły na tle sporu o planowanie budowy w Galkayo, mieście, które jest podzielone pomiędzy dwie strony sporu. Nie podano jednak szczegółów.

Reklama

Obie milicje proponują polityczne wsparcie dla popieranego przez ONZ rządu somalijskiego z siedzibą w stolicy, Mogadiszu. Ale starcia między nimi uwypuklają słabą kontrolę, jaką sprawuje on w tych silnych regionach Somalii - zauważa Reuters.

Wojna domowa trwa w Somalii od 25 lat.

Rząd ma przeprowadzić do końca roku dwukrotnie przesuwane już wybory parlamentarne, ale wciąż boryka się z zagrożeniem ze strony związanego z Al-Kaidą islamistycznego ugrupowania Al-Szabab, które walczy o narzucenie w Somalii surowej wersji islamu. Choć ekstremiści ponieśli w ostatnich latach straty, ich ugrupowanie nadal przeprowadza krwawe ataki w wielu rejonach Somalii, a zwłaszcza w stolicy kraju. (PAP)