"To są metody, trzeba to bez upiększeń powiedzieć, które wykorzystywano podczas panowania nazistów" - powiedział Asselborn niemieckiemu radiu publicznemu Deutschlandfunk. Skomentował w ten sposób represje, jakie podejmuje się w Turcji wobec politycznej opozycji w ramach wprowadzonego przez prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana stanu wyjątkowego.

Jak zaznaczył, negocjacje z Turcją w sprawie jej wejścia do UE zostały obecnie "teoretycznie" zawieszone.

"50 proc. eksportu Turcji kieruje się do Unii Europejskiej. 60 proc. inwestycji w Turcji pochodzi z Unii Europejskiej. To jest absolutny środek nacisku. I w pewnym momencie nie omieszkamy sięgnąć po ten środek nacisku, by przeciwstawić się nieznośnej sytuacji w dziedzinie praw człowieka" - ostrzegł szef luksemburskiej dyplomacji.

Uzasadniając ewentualne zerwanie rokowań akcesyjnych wskazał, iż "w Turcji są miliony ludzi, które uważają, że jedyną nadzieją na wydostanie się z tej przepaści jest Unia Europejska".

Reklama

Erdogan dał w niedzielę wyraźnie do zrozumienia, że nie obchodzi go zagraniczna krytyka z powodu najnowszych aresztowań wśród dziennikarzy i opozycyjnych deputowanych. "Nie martwi mnie w ogóle to, czy nazywa się mnie dyktatorem lub czymś podobnym. Wchodzi to jednym uchem, a drugim wychodzi. Ważne jest, co mówi mój naród" - powiedział. (PAP)