Szef Rady Roberto Rivas informował już wcześniej, po przeliczeniu ok. dwóch trzecich głosów oddanych w niedzielnych wyborach, że korzystna dla Ortegi tendencja jest "nieodwracalna".

Opozycja mówi natomiast o sfałszowanych wyborach i nie zamierza ich uznawać. Krytycy twierdzą, że rodzina prezydencka chce na długo zapewnić sobie władzę w kraju. Jak pisze agencja dpa, prawie 71-letni Ortega jest podobno ciężko chory. Gdyby nie dotrwał do końca kadencji, urząd prezydenta objęłaby jego żona. Także siedmioro dzieci prezydenckiej pary zajmuje ważne pozycje w polityce, gospodarce i mediach. Opozycja oskarża Ortegę o stworzenie "rodzinnej dyktatury".

Na drugim miejscu w wyborach prezydenckich znalazł się Maximino Rodriguez z Liberalnej Partii Konstytucyjnej (PLC) z 15 proc. głosów. Pozostali kandydaci nie wyszli poza jednoprocentowe wyniki. Frekwencja wyniosła, według danych oficjalnych, 67,5 proc. Opozycja twierdzi jednak, że głosowało niespełna 30 proc. uprawnionych, i zarzuca Ortedze sfałszowanie wyborów. (PAP)