Podczas konferencji w środę w Gdyni podano, że również w przypadku budowy statku naukowo-badawczego dla uniwersytetu w Goeteborgu stocznia mogła ponieść straty. Trwa sprawdzanie tego projektu.

W ub. tygodniu prezes PGZ Arkadiusz Siwko na konferencji prasowej w Warszawie podał, że w 2013 r. ówczesny zarząd Stoczni Remontowej "Nauta" podpisał umowę na budowę jednostki badawczej dla Uniwersytetu Gdańskiego bez występowania o zgodę do rady nadzorczej spółki, mimo że była ona niezbędna ze względu na kwotę zamówienia. Umowa opiewała na 33,2 mln zł bez możliwości dodatkowego wynagrodzenia i została podpisana przed badaniami modelowymi. Po ich zakończeniu UG zażyczył sobie jednak statku o większych wymiarach (49,5 zamiast 40 metrów długości).

Prezes Zarządu Stoczni Remontowej Nauta S.A. Sławomir Latos podał w środę, że szacowana wartość dodatkowych kosztów związana ze zmianą długości statku wynosi 16,5 mln zł.

Pełnomocnik zarządu Polskiej Grupy Zbrojeniowej SA Magdalena Porwet podała w środę, że prezes zarządu PGZ Arkadiusz Siwko złożył w piątek do Prokuratury Rejonowej Warszawa-Śródmieście zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Wyjaśniła, że zawiadomienie zostało złożone w związku z podejrzeniem popełnienia przestępstwa polegającego na działaniu na szkodę spółki i powodującego wyrządzenie szkody majątkowej o znacznej wartości, poprzez nadużycie udzielonych uprawnień lub niedopełnienie obowiązku. Mówi o tym artykuł 296 Kodeksu karnego. Za ten czyn grozi kara pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat.

Reklama

Umowę ze strony stoczni w styczniu 2013 r. podpisali: prezes zarządu Andrzej Szwarc i dyrektor Zakładu Nowych Budów stoczni "Nauta" Ewa Jagielska. W listopadzie 2013 roku prezes Szwarc i dyrektor Jagielska (ze strony SR Nauta S.A.) podpisali aneks do umowy. "Wszystkie dodatkowe koszty wynikające z konieczności zmiany wymiarów i kształtu kadłuba zostaną pokryte przez wykonawcę (SR Nauta S.A.)" – widnieje w protokole.

W przekazanym podczas konferencji oświadczeniu były prezes "Nauty" Krzysztof Juchniewicz napisał, że "wyciągnięcie ewentualnych konsekwencji w stosunku do osób zawierających kontrakt było niemożliwe ze względu na wsparcie udzielone tym osobom m.in. przez posła Borowczaka" (pomorskiego posła PO, Jerzego Borowczaka - PAP).

W ub. tygodniu Borowczak dopytywany przez PAP podał, że nie zna tematu budowy statku dla UG. "Nigdy nie rozmawiałem z panem Juchniewiczem na temat +Oceanografa+" - napisał w sms. W przysłanym komunikacie rzeczniczka prasowa Uniwersytetu Gdańskiego dr Beata Czechowska-Derkacz poinformowała, że "ze względu na trwający pomiędzy stronami spór Uniwersytet Gdański nie będzie publicznie komentował tej sprawy (...) o sytuacji został powiadomiony Wicepremier – Minister Nauki i Szkolnictwa Wyższego".

Przypomniała, że "termin realizacji umowy upłynął 20 października 2016 roku, był wielokrotnie przedłużany na wniosek Wykonawcy i z jego winy". Podała, że "protokół odbioru końcowego zawiera m.in. wskazania 41 wad istotnych, krytycznych i wad przedmiotu umowy". Obecnie, zgodnie z podpisaną umową, uczelnia nalicza kary umowne.

Prezes "Nauty" podał, że z powodu straty firmy "pod znakiem zapytania stoi realizacja niezbędnej dla rozwoju zakładu inwestycji gwarantującej 200 nowych miejsc pracy". Chodzi o zakup nabrzeża, które zwiększyłoby możliwości zakładu w zakresie budowy statków.

Porwet podała, że "przypadek +Oceanografu+ nie jest jedyną tego typu historią". Poinformowała, że obecnie szczegółowo badany jest kontrakt na budowę statku naukowo-badawczego dla uniwersytetu w Goeteborgu. Kontrakt został podpisany w 2013 r. przez Ewę Jagielską.

W upublicznionym oświadczeniu kierownik projektu jednostki przygotowywanej dla Szwecji napisał, że "przy przygotowaniu oferty do kontraktu nie wyceniono szczegółowo wszystkich zapisów zawartych w opisie technicznym". "Pewne zapisy w kontrakcie uniemożliwiają wręcz zbudowanie statku naukowo-badawczego" - oświadczył 10 października 2016 r. kierownik projektu.

Prezes "Nauty" podał, że w przypadku budowy jednostki dla szwedzkiego uniwersytetu "strata jest szacowana i dokładna kwota nie może być podana".

Stocznia Remontowa "Nauta" w Gdyni jest częścią MARS Shipyard & Offshore należącej do Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Prezes Nauty podał, że ponad 98 proc. akcji stoczni należy do Skarbu Państwa poprzez Fundusz Inwestycyjny MARS FIZ i PGZ. Pozostałe akcje należą do pracowników spółki.

>>> Czytaj też: Naukowiec: tzw. ustawa stoczniowa może poprawić kondycje stoczni