Ustępujący prezydent Barack Obama poinformował w środę, że polecił swej ekipie dołożenia wszelkich starań, by zapewnić pomyślne przekazanie władzy Donaldowi Trumpowi.

Obama podkreślił, że pomyślne przekazywanie władzy to jedna z cech charakterystycznych amerykańskiej demokracji. Powiedział, że rozmawiał z Trumpem o 3.30 (czasu miejscowego) i że zaprosił go do Białego Domu na czwartek.

Zwrócił uwagę, że "nie jest tajemnicą", iż dzielą go z Trumpem znaczące różnice. Przypomniał zarazem, że osiem lat temu znaczące różnice dzieliły go z ówczesnym ustępującym prezydentem George'em W. Bushem, a mimo to przekazanie władzy odbyło się bez przeszkód.

"Nie jesteśmy przede wszystkim Demokratami bądź Republikanami, jesteśmy przede wszystkim Amerykanami, patriotami, chcemy tego, co najlepsze dla naszego kraju" - podkreślił Obama.

Reklama

Nawiązując do przegranej Demokratów Obama powiedział: "Liżemy rany i wracamy na arenę. A następnym razem spróbujemy spisać się lepiej".

Jednocześnie wezwał Demokratów, by odłożyli na bok rozczarowanie i pracowali na rzecz pomyślnego przekazania władzy prezydenckiej. Podkreślił, że teraz "wszyscy kibicujemy" sukcesowi Trumpa w jednoczeniu kraju i przewodzeniu Stanom Zjednoczonym. Zaakcentował, że krajowi potrzeba teraz "poczucia jedności, inkluzji i poszanowania instytucji".

Ustępujący prezydent oświadczył też, że jest dumny z Hillary Clinton eksponując jej zasługi jako szefowej Departamentu Stanu.

Obama wierzy, że Trump nie będzie szukał zemsty na Clinton

Barack Obama ma nadzieję, że wbrew pogróżkom z kampanii wyborczej Donald Trump nie będzie próbował wtrącić do więzienia Hillary Clinton. Prezydent zaakcentował, że jest w USA tradycją, iż ludzie u władzy nie wykorzystują sądownictwa do zemsty politycznej.

Stanowisko prezydenta przekazał na briefingu rzecznik Białego Domu Josh Earnest, podkreślając, że Obama wierzy, iż tradycja ta będzie kontynuowana.

Wcześniej w środę menedżer kampanii wyborczej Trumpa, Kellyanne Conway, nie wykluczyła powołania prokuratora dla przeprowadzenia śledztwa w sprawie domniemanego łamania prawa przez Clinton, gdy była ona sekretarzem stanu w administracji Obamy.

W ubiegłym miesiącu Trump groził wtrąceniem Clinton do więzienia za wykorzystywanie prywatnego serwera e-mailowego do służbowej korespondencji w czasie pełnienia funkcji szefowej dyplomacji USA w latach 2009-2013, co miało stanowić zagrożenie bezpieczeństwa narodowego. Clinton publicznie przeprosiła za te praktyki.

FBI, która badała sprawę maili Clinton, uwolniła ją od zarzutów potwierdzając, że nie ma podstaw do wszczynania postępowania karnego.

>>> Czytaj też: Clinton wreszcie przemówiła. "Zaoferowałam Trumpowi współpracę dla dobra kraju"