Dziennik rządowy "Granma", publikując komunikat w tej sprawie pod wielkim nagłówkiem na pierwszej stronie, uzasadnia "strategiczną potrzebę" przeprowadzenia ćwiczeń w ramach "przygotowań kraju do obrony".
"Mają one za cel przygotowanie organów kierowniczych i dowództwa różnych struktur obrony narodowej i terytorialnej do pełnienia ich funkcji, umocnienie obronności kraju oraz przygotowanie wojsk i ludności do stawienia czoła wszelkim działaniom nieprzyjaciela" - czytamy w komunikacie.
Na Kubie od trzech lat nie było tego rodzaju ćwiczeń wojskowych.
Ostatnie - pod kryptonimem "Bastion 2013" - odbyły się na rok przed tym, jak rozpoczęła się odwilż w stosunkach między Kubą a Stanami Zjednoczonymi.
Obecne ćwiczenia zarządzono niezwłocznie po tym, jak na prezydenta Stanów Zjednoczonych został wybrany Republikanin Donald Trump jawnie niechętny zbliżeniu USA-Kuba.
Przed 2013 r. podobne, jak obecnie zapowiadane ćwiczenia wojskowe odbyły się na Kubie w roku 1980, 1986, 2004 i 2009.
Prowincja Guantanamo na wschodnim krańcu wyspy, gdzie znajduje się baza morska USA, została wyłączona z manewrów, aby - jak uzasadniają władze - ludność mogła nadal koncentrować się na usuwaniu skutków huraganu Matthew, który wyrządził tam na początku października znaczne szkody.
>>> Czytaj też: Czego się spodziewać po nowym prezydencie USA? Oto 4 priorytety Donalda Trumpa