"Niestety, intensywna polaryzacja w kraju nie będzie łatwa do przezwyciężenia, nawet gdyby Trump był skłonny do tego dążyć, co nie wydaje mi się prawdopodobne. Oczekuję, że jeśli jakaś dobra wola pojawi się w najbliższym czasie, to szybko zniknie. Jak tylko Trump zacznie wprowadzać w życie swoje plany zapowiedziane w kampanii wyborczej, partyjne linie podziału zostaną jeszcze ostrzej wytyczone niż kiedykolwiek przedtem” - powiedział w rozmowie z PAP Baum, który wykłada politologię w John F.Kennedy School of Government na Harvardzie.

Zwrócił on uwagę, że fakt, iż Hillary Clinton uzyskała - według niepełnych jeszcze obliczeń - więcej głosów bezpośrednich niż Trump (który zdobył więcej głosów elektorskich, decydujących o wygranej), „może jeszcze przyspieszyć powrót do partyjnych animozji” po ewentualnym okresie zgody w odpowiedzi na tradycyjne apele polityków po wyborach.

Zdaniem Bauma, Amerykę czeka teraz okres odwrotu od polityki prezydenta Baracka Obamy, m.in. w sprawie wolnego handlu, co może źle skończyć się dla gospodarki USA. Realizację planów Trumpa ułatwi utrzymanie przez Republikanów większości w obu izbach Kongresu.

„Trump będzie miał za sobą Kongres i z czasem Sąd Najwyższy, co stawia go w korzystnej sytuacji, by realizować takie propozycje z kampanii, jak odwołanie Obamacare (reformy ochrony zdrowia autorstwa Obamy – PAP), wprowadzenie bezprecedensowych cięć podatków i agresywnej deregulacji, pozbycie się ustawy Dodda-Franka (restrykcje na banki, aby zapobiec powtórzeniu się kryzysu finansowego z 2008 r.- PAP) oraz odwołanie większości dekretów prezydenckich Obamy, w tym wstrzymania deportacji tzw. dreamers, czyli osób przybyłych do USA nielegalnie jako towarzyszące swym rodzicom dzieci” - powiedział profesor.

Reklama

„Jeśli Trump będzie próbował realizować swoje najbardziej ekstremalne propozycje, jak zakaz wjazdu do USA muzułmanów, albo deportacja 11 milionów nielegalnych imigrantów, napotka to prawdopodobnie sprzeciw nawet wielu Republikanów” - dodał.

Baum podkreślił spodziewane międzynarodowe konsekwencje realizacji pomysłów Trumpa, jak podniesienie ceł na towary z Chin. „Ekonomiczne skutki nowych wojen handlowych mogą być katastrofalne dla USA i światowej gospodarki” - powiedział.

Większą niewiadomą, według niego, jest przyszła polityka zagraniczna zwycięzcy wyborów prezydenckich.

„Zależy ona od tego, jakich doradców Trump zatrudni w swojej administracji. Wydaje się jednak oczywiste, że nastąpią wstrząsy w tradycyjnej roli USA na arenie międzynarodowej i w stosunkach z sojusznikami oraz naszymi przeciwnikami” - powiedział ekspert Harvardu.

Zmianie ulegną także relacje Waszyngtonu z Rosją, obecnie napięte do tego stopnia, że porównuje się je do nowej zimnej wojny.

„Myślę, że Trump będzie dążył do zacieśnienia więzi i współpracy z Rosją, co Putin zinterpretuje jako zielone światło dla forsowania swoich własnych interesów, które oczywiście są sprzeczne z naszymi interesami. Nie wiadomo czy ostatecznie zmieni to opinię Trumpa o Putinie” - powiedział Baum.

Na Bliskim Wschodzie – przypomina profesor – Trump także sugeruje zmianę dotychczasowego kursu polityki amerykańskiej.

„Trump mówi, że +zniszczy+ Państwo Islamskie (IS), ale chce jednocześnie lepszych stosunków z Putinem, któremu oczywiście na tym nie zależy, chyba, że traktuje to jako drugorzędny cel po utrzymaniu u władzy prezydenta (Syrii) Baszara el-Asada. Przypuszczam, że będziemy więc mieli okres niepewności. Możliwe, że operacja odbicia Mosulu z rąk IS zakończy się, zanim Trump obejmie urząd. Ale oświadczenia Trumpa dotyczące Iranu (zapowiedź zerwania układu nuklearnego – PAP) każą mieć wątpliwości czy za jego prezydentury USA będą nadal wspierać rząd Iraku, który, jego zdaniem, jest kontrolowany przez Iran” - powiedział prof. Baum.

Z Waszyngtonu Tomasz Zalewski (PAP)