Wobec polityki zagranicznej nowego prezydenta USA Donalda Trumpa, która będzie najpewniej opierać się na pozycji siły, Europa powinna zjednoczyć się i stawiać przede wszystkim na siebie - pisze dziennik "Le Monde" w piątek.

„Le Monde” w komentarzu redakcyjnym pisze, że Europa musi poważnie rozważyć możliwość rozluźnienia transatlantyckiego sojuszu. W obliczu przywódcy, który lansuje „stosunek siły”, „każdy europejski kraj z osobna niewiele znaczy”, ale Europa zjednoczona, która pokazała, że potrafi przeciwstawiać się USA, ma wielką wagę - ocenia gazeta.

Wobec hasła „America First” (Ameryka przede wszystkim) UE powinna zagrać kartą „Europe First” (Europa przede wszystkim) - przekonuje paryski dziennik. Jak dodaje, „Europa musi poważne przemyśleć sprawę swego bezpieczeństwa i obrony”. „Stanowisko Donalda Trumpa jest jasne - uważa on, że jego kraj nie powinien już dłużej płacić za obronę sojuszników. Błędem byłoby niedocenianie tego wyzwania” - przestrzega „Le Monde”.

Kształt polityki zagranicznej przyszłej administracji USA próbuje nakreślać w piątek także dyrektor Francuskiego Instytutu Stosunków Międzynarodowych Thomas Gomart na łamach dziennika "Le Figaro". „Donald Trump powinien zrozumieć, że łatwiej jest pokonać (kandydatkę Partii Demokratycznej, rywalkę w wyborach prezydenckich) Hillary Clinton niż przekonać (prezydenta Chin) Xi Jinpinga i (prezydenta Rosji) Władimira Putina do +uczynienia Ameryki znów wielką+ (hasło Trumpa w kampanii wyborczej - PAP)” – podkreśla Gomart. Uprzedza, że „jeżeli (w polityce) nastała godzina dominujących samców, to pierwsze kontakty zadecydują o wszystkim, a za błędy będzie się płacić natychmiast”.

Według politologa „wojna handlowa”, jaką Donald Trump obiecywał prowadzić przeciw Chinom, i popierane przez niego w kampanii „geopolityczne zbliżenie z Moskwą” grożą „zachwianiem strategicznej równowagi systemu międzynarodowego”.

Reklama

„W jego (Trumpa) oczach Rosja nie stanowi bezpośredniego zagrożenia dla europejskiego bezpieczeństwa, nad czym bardzo ubolewają kraje bałtyckie i Polska” – zauważa Thomas Gomart. Ocenia on, że Trump „ma szeroki margines manewru” wobec Putina, i prognozuje, że po objęciu prezydenckiego urzędu Republikanin „przekona się, że reżim rosyjski opiera swą organizację i priorytety na wrodzonym antyamerykanizmie i wojnie hybrydowej”.

Gomart ocenia, że „Rosja będzie wykorzystywać efekt próżni, spowodowany błędami Zachodu” i „stosunki rosyjsko-amerykańskie mogą równie dobrze polepszyć się, co szybko pogorszyć”. „Do Europejczyków należy wyciągnięcie wniosków w sprawie (europejskiej) strategicznej autonomii” - zaznacza.