Jak podaje "Cumhuriyet", Atalay został zatrzymany na międzynarodowym lotnisku im. Ataturka w Stambule, tuż po przylocie z Niemiec. Był objęty nakazem aresztowania w ramach śledztwa dotyczącego "działalności terrorystycznej". Policjanci zatrzymali Atalaya, gdy wychodził z samolotu, a następnie wsadzili go do samochodu, który czekał na niego na płycie lotniska.

W ub. tygodniu do aresztu trafiło dziewięciu członków kierownictwa i dziennikarzy "Cumhuriyet", w tym redaktor naczelny Murat Sabuncu. Wywołało to zaniepokojenie obrońców praw człowieka, a także było krytykowane przez zachodnich polityków.

Prokuratura ogłosiła, że dziennikarze i szefostwo "Cumhuriyet" zostali zatrzymani w ramach śledztwa dotyczącego "działalności terrorystycznej" związanej z ruchem muzułmańskiego kaznodziei Fethullaha Gulena, którego władze oskarżają o zorganizowanie nieudanego puczu z 15 lipca, a także związanej z nielegalną Partią Pracujących Kurdystanu (PKK).

"Cumhuriyet", który ostro krytykuje prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana, po aresztowaniu swych dziennikarzy zapewniał, że będzie walczył "do samego końca". Agencja AFP przypomina, że czystki, jakie tureckie władze przeprowadzają po próbie zamachu stanu, są wymierzone m.in. w prasę.

Reklama

Przeciwnicy Erdogana i organizacje broniące praw człowieka oskarżają turecki rząd o to, że wykorzystuje wprowadzony po nieudanym puczu stan wyjątkowy, by uciszać swych krytyków.

Z kolei władze zaprzeczają, jakoby atakowały wolność prasy i utrzymują, że zatrzymywani są tylko ci dziennikarze, którzy mają związki z "organizacjami terrorystycznymi". W ten sposób władze określają kurdyjskich bojowników i ruch Gulena.

Według Stowarzyszenia Tureckich Dziennikarzy (TGC) po próbie zamachu stanu zamknięto 170 gazet, agencji informacyjnych i kanałów telewizyjnych, do aresztów wtrącono 105 dziennikarzy i anulowano 777 legitymacji dziennikarskich.

Turcja plasuje się na 151. miejscu w światowym rankingu wolności prasy opracowywanym co roku przez organizację Reporterzy bez Granic (RsF), za Tadżykistanem i tuż przed Demokratyczną Republiką Konga. (PAP)