Praca to nasza wewnętrzna potrzeba czy smutna konieczność?

Potrzebujemy nie pracy, ale tego, co ona nam daje: środków na utrzymanie oraz poczucia spełnienia.

Czyli świat bez pracy, którą za nas – jak niektórzy wróżą – zaczną wykonywać maszyny, będzie światem biednych i nieszczęśliwych ludzi?

Warunkiem koniecznym do realizacji takiego scenariusza byłoby wynalezienie zaawansowanej sztucznej inteligencji. Tylko myślące roboty mogłyby przejąć wszystkie ludzkie zajęcia. Jednak wizja przyszłości, w której roboty są inteligentne – a przez to właśnie, że są robotami, są wielokrotnie bardziej inteligentne niż ludzie – jest raczej przerażająca niż budująca, bo przecież człowiek w takim świecie staje się zbędny.

Reklama

Wizja mroczna, ale czy realna?

Elon Musk czy Stephen Hawking uważają, że tak. Mnóstwo mądrych ludzi pracuje nad tym, by stworzyć myślące roboty, i wierzy, że w końcu im się to uda.

Naukowcy chcą tego myślącego robota stworzyć w zimnych cyfrowych realiach kodu binarnego. A ludzka myśl to przecież nie tylko zimna kalkulacja. Nasze logiczne rozumowanie jest zespolone z emocjami. Roboty może będą myśleć, ale nie zaczną odczuwać. Ich inteligencja zawsze więc będzie inna niż ludzka – zawsze trochę udawana. Będą zawsze – w porównaniu do ludzi – zbyt matematycznie racjonalne.

Jest pan pewien? Cała ta duma, że jesteśmy tak odrębni jako ludzie, znika przy większym powiększeniu. Jeśli spojrzymy na nasz mózg pod wystarczająco mocnym mikroskopem, to co zobaczymy?

Neurony.

Właśnie. Połączenia między nimi, impulsy elektroniczne tworzą myśl. Skąd więc ta pewność, że nie jesteśmy maszynami? Już teraz eksperymentuje się z technologią pozwalającą robotom na podstawie wyrazu twarzy człowieka odgadywać nasze emocje. To relatywnie łatwe, bo z punktu widzenia obserwacji czysto biologicznej jesteśmy myślącymi maszynami z pewnym definiowalnym i zapisywalnym cyfrowo zestawem cech. Może my także w pewien sposób udajemy świadomych? A jeśli tak, to czym to się różni od tych hipotetycznych myślących robotów?

Zdolnością do wykraczania poza siebie. To warunek rozwoju. Gdybyśmy, jak pan mówi, byli tylko myślącymi maszynami, to co skłaniałoby nas do wynalezienia takich konceptów, jak Bóg? Co dawałoby nam chęć podboju kosmosu albo po prostu chęć zwiększania własnego dobrobytu?

Rozumiem, że takie zastrzeżenia – oparte na wierze, że świadomość to element duszy, i wierze w całkowitą wolną wolę – mogą padać z religijnej perspektywy. Lecz w momencie, gdy człowiek stworzy myślącego robota na swój obraz, zostaną one zweryfikowane. Okaże się, czy faktycznie poza biologicznym mechanizmem jest w nas coś więcej. Bo jeśli jest, to taki robot nie będzie w stanie zastąpić człowieka. Zejdźmy jednak na ziemię – wizja myślących robotów jest relatywnie odległa. Nie sądzę, by w ciągu najbliższych 20–30 lat pojawił się w tej kwestii jakiś przełom.

Rozmawiał Sebastian Stodolak.

Treść całego wywiadu można znaleźć w weekendowym wydaniu DGP albo tutaj.

>>> Polecamy: Kiedy haker włamuje ci się do domu. Inteligentne budynki na celowniku przestępców