Wygrana w wyborach prezydenckich w Bułgarii prorosyjskiego Rumena Radeva doprowadzi zapewne w tym kraju do obalenia prounijnego rządu. To już kolejny przykład narastania na świecie fali antyzachodnich nastrojów.

Rumen Radev jest 53-letnim początkującym politykiem. W niedzielnych wyborach otrzymał 59 proc. głosów. Były pilot myśliwca MIG startował w wyborach z ramienia opozycyjnej Bułgarskiej Partii Socjalistycznej. Jego wywodząca się z rządzącej partii rywalka Cecka Caczewa otrzymała 36 proc. głosów. Premier i zarazem lider centroprawicowej partii GERB (Obywatele na rzecz Europejskiego Rozwoju Bułgarii) Bojko Borisov zaproponował, że w przypadku porażki kandydatki z jego partii złoży rezygnację i będzie dążył do nowych, przyśpieszonych wyborów parlamentarnych.

Europa i świat zmagają się z rosnącą siłą antyestablishmentowych partii. Po Brexicie i wygranej w wyborach w USA Trumpa w ciągu roku dojdzie do wyborów w pięciu kolejnych unijnych państwach. Poza Bułgarią, także w Mołdawii doszło do wygranej w wyborach prezydenckich prokremlowskiej opcji politycznej. Głosowanie wygrał tam Igor Dodon z Partii Socjalistycznej, który opowiada się za zerwaniem gospodarczych więzów Mołdawii z UE i zacieśnieniem współpracy na tym polu z Rosją. Władimir Putin może chcieć wykorzystać te zdarzenia do zniesienia antyrosyjskich unijnych sankcji.

Zarówno w Bułgarii, jak również w Mołdawii prezydentura ma charakter reprezentacyjny, natomiast rzeczywista władza jest sprawowana przez parlament. Jeśli Bułgarska opozycja nie uformuje nowego gabinetu po rezygnacji Borisova, nowy prezydent może rozwiązać rząd i podjąć decyzję o przeprowadzeniu przyśpieszonych wyborów. Ich najwcześniejsza data to jednak dopiero marzec przyszłego roku. W Mołdawii prezydent może z kolei w szczególnych przypadkach rozwiązać izbę oraz zarządzić referendum.

Rezygnacja Borisova może oznaczać, że w Bułgarii dojdzie do już trzecich przedterminowych wyborów w ciągu ostatnich 5 lat. Kraj ten zmaga się ponadto z historycznym, kulturalnym oraz religijnym uzależnieniem od Moskwy. Poza tym Rosja jest największym dostawcą energii do tego kraju. Z drugiej jednak strony Bułgaria jest od 2004 roku członkiem NATO oraz od 2007 Unii Europejskiej.

Reklama

Radev opowiedział się w kampanii za zniesieniem unijnych sankcji wobec Rosji, poparł jej aneksję Krymu oraz rebeliantów walczących z ukraińskim rządem we wschodniej Ukrainie. Zobowiązał się także do walki z korupcją, uszczelnieniem granic przed napływem imigrantów oraz wzmocnieniem armii.

>>> Polecamy: Zwrot w polityce energetycznej? Donald Trump to dobry klimat dla ropy i węgla