Przedstawiciele australijskich władz monetarnych byli wyraźnie sfrustrowani, gdy na początku dekady narodowa waluta uparcie się umacniała w czasie, gdy ceny surowców leciały w dół. Teraz bank centralny podejrzanie milczy, a dolar australijski nie nadąża za odbijającymi się wycenami surowców.

Od końca czerwca realny efektywny kurs walutowy dla dolara australijskiego obliczany przez JPMorgan Chase wzrósł o 4 proc. Tymczasem indeks surowców eksportowych mierzony przez Westpac Banking poszybował w górę o 43 proc. Tak duża rozbieżność to powód, dla którego szef australijskiego banku centralnego Philip Lowe spokojnie siedzi z założonymi rękami i czeka: dzięki temu osiąga złagodzenie warunków finansowych bez konieczności sięgania po monetarną dźwignię.

Inwestorzy nie spodziewają się, że Bank Rezerwy Australii zdecyduje w przyszłym o cięciu stóp procentowych z rekordowo niskiego poziomu 1,5 proc. Wręcz przeciwnie, rynek stawia nawet na niewielką podwyżkę stóp w listopadzie lub grudniu.

>>> Czytaj też: Wielka gra władzę nad miedzią. KGHM nie jest w stanie zarabiać na zagranicznej działalności

“Zwykle to osłabienie waluty jest pewnym środkiem pobudzającym gospodarkę. W tym przypadku waluta poszła w górę, ale nie tak mocno, jak ceny surowców. To stało się bodźcem dla gospodarki” – mówi Sally Auld, analityk JPMorgan. „Biorąc pod uwagę, jak ważne dla gospodarki i waluty są warunki wymiany handlowej, czekanie i obserwowanie sytuacji przez bank centralny ma sens” – dodaje.

Reklama

Australijska gospodarka czerpie teraz nieoczekiwane korzyści ze wzrostu cen węgla koksującego. Surowiec ten podrożał w ciągu roku prawie aż o 300 proc. Wszystko za sprawą spadku wydobycia węgla w Chinach, które są jego największym producentem na świecie. Władze Państwa Środka zmusiły firmy do zmniejszenia wydobycia w ramach ograniczania nadmiaru mocy produkcyjnych. W tym samym czasie o 70 proc. wzrosła cena rudy żelaza, głównego surowca eksportowego Australii. Dzięki temu wzrósł wskaźnik terms of trade, pokazujący zmiany siły nabywczej eksportu w stosunku do importu. To właśnie ten wskaźnik jest głównym czynnikiem decydującym o dochodzie narodowym, który kurczy się tu od 2,5 lat.

Sceptycy twierdzą, że węgiel nie zdoła utrzymać cenowego rajdu i sugerują, że sam bank centralny nie wierzy w trwałość wzrostów – ma o tym świadczyć fakt, że w ostatnim raporcie gospodarczym nie zmienił prognoz wzrostu PKB i inflacji. Trzeba jednak pamiętać, że Australia notuje coraz większą dynamikę eksportu usług z południowo-wschodniej części kraju, a na północy i zachodzie korzysta z rosnących cen surowców. Wszystko to wpływa na wyraźną poprawę sytuacji w handlu. Bank Rezerwy Australii zapewne nie będzie musiał działać jeszcze przez długi czas.

>>> Polecamy: Australijska firma kupiła zamkniętą kopalnię w Polsce. Chce wydobywać surowiec