Ponad 1 mld zł rocznie traci budżet państwa na przemycie papierosów. Połowa z tego przypada na tzw. „mrówki”. Za taką kwotę można byłoby utrzymać 20 średniej wielkości szpitali. Ale jest też aspekt społeczny handlu przygranicznego. Przenoszone przez granicę papierosy są źródłem utrzymania wielu rodzin.

Problem nabrał ostatnio szczególnego rozgłosu. Minister finansów skorzystał z możliwości ograniczenia z 200 do 40 sztuk przywozu papierosów w ruchu pieszym. Na efekty nie trzeba było długo czekać. „Mrówki” blokowały przejście graniczne w Medyce. Protest skończył się interwencją policji, podczas której doszło do przepychanek i bójki. Teraz „mrówki” wybierają się do Warszawy.

Minister finansów nie musiał....

Witold Lisicki, rzecznik prasowy szefa Służby Celnej wyjaśnił forsalowi, że resort finansów zdecydował się na wprowadzenia ograniczenia, ponieważ zrobiły to także inne kraje w regionie: Słowacja, Węgry i Rumunia. Gdyby był wyższy limit, papierosy trafiałyby do Polski a później dalej do krajów, z którymi nie ma granicy celnej. To są rozwiązania wspólne w ramach UE - wyjaśnił Lisicki.

Reklama

Podkreślił, że zmiana przepisów została wprowadzona ze względu na unijną dyrektywę ustalającą nowe limity przywozowe z krajów trzecich na towary zwolnione z podatków.

- Unia nie nakazała nam obniżać limitów dla przywożonych papierosów. Za obniżką przemawia jednak kilka argumentów. Po pierwsze chodzi o ochronę wschodnich granic Unii przed niekontrolowanym napływem papierosów – powiedział forsalowi Lisicki.

Ale nie lubi jak budżet traci miliardy.....

- Trzeba pamiętać, że nielegalny handel to miliony nieopodatkowych dochodów miesięcznie. Papierosy przynoszone zza wschodniej granicy odkupowane są przez grupy przestępcze, które zajmują się przemytem i przerzucają je do innych krajów, zwłaszcza do Wielkiej Brytanii. To są grupy zorganizowane a pieniądze zasilają przestępczość – dodał Lisicki.

Jego zdaniem praktycznie wszystkie papierosy przenoszone przez „mrówki” trafiają do handlu. - W ten sposób na teren naszego kraju dostaje się 400 kontenerów papierosów rocznie. Za te pieniądze można utrzymać 10 średniej wielkości szpitali przez cały rok. – powiedział.

Szacuje się, że w wyniku nielegalnego wprowadzania do obrotu papierosów pochodzących zza wschodniej granicy Polski Skarb Państwa traci około miliarda złotych z tytułu nie zapłaconych podatków. Kwota ta wystarczyłaby na utrzymanie około 20 średniej wielkości szpitali.

Papierosy, którymi handlują „mrówki” to najczęściej produkty podrobione. Z danych służby celnej wynika, że w I kwartale 2008 roku sprowadzono do Polski ponad 530 tys. papierosów, natomiast w II kwartale, ponad 70 tys. sztuk. Łącznie od początku roku do 1 grudnia 2008 roku przechwycono ponad 625 mln sztuk nielegalnie sprowadzonych papierosów.

Pomysł wiceministra

Wiceminister finansów, szef służby celnej Jacek Kapica, przekonywał w czwartek Sejmie, że „mrówki" mogą zalegalizować prowadzenie działalności gospodarczej i odprowadzać podatki. Rzecznik służby celnej wyjaśnił fosalowi, że wiceminister miał na myśli zakładanie firm i czerpania korzyści z mieszkania w strefie przygranicznej. Granica powinna być źródłem czerpania dochodów, ale legalnie - po zgłoszeniu działalności gospodarczej. – Rząd ułatwia zakładanie firm i chodzi o aktywizowanie tych osób – dodał.

Wiceminister ocenił, że to, co dzieje się na wschodniej granicy to klasyczny przykład "przemytu mrówkowego", a nie korzystanie ze zwolnień akcyzowych zgodnie z prawem.

Osoby te przyznawały, że czerpały dochody na poziomie 100-200 zł dziennie, co daje 2-4 tys. zł miesięcznie bez odprowadzania podatku ani składek na ubezpieczenie społeczne czy zdrowotne. Wiceminister ocenił, że osoby te nie uzyskiwały korzyści materialnych, ale były przede wszystkim "elementem zorganizowanej przestępczości, dostarczając papierosy bez akcyzy osobom, które je skupują, magazynują i dystrybuują". Dodał, że ludzie ci nie zgłaszali dochodów do opodatkowania, a mogli zarejestrować działalność gospodarczą.

Za i przeciw

Ryszard Jaśkowski, wiceprezes Polskiej Izby Handlu uważa, że z punktu widzenia handlowców płacących podatki i zmagających się z nieuczciwą konkurencją, jest to właściwy ruch, bo trzeba wreszcie cywilizować nasz rynek tytoniowy i alkoholowy.

I w tym przypadku rząd musi sięgnąć po takie rozwiązania, bo oczekiwania społeczeństwa w innych dziedzinach życia są coraz bardziej kosztotwórcze, a nie można w nieskończoność tracić wpływów z akcyzy papierosowej – powiedział forsalowi prezes Izby.

Jaśkowki podkreślił, że problem nielegalnego handlu art. tytoniowymi i alkoholowymi przybrał w Polsce ogrome rozmiary i sięga ok.30 proc. obrotów tymi artykułami.

- Fakt, że w ostatnich latach ten wskaźnik obniżył się, ale dalej to zjawisko występuje. Potrzebne są więc zdecydowane działania rządu w tym zakresie, jak również szeroka akcji informacyjna, że kupując z nielegalnych źródeł, zresztą towary wątpliwej jakości przyczyniamy się do osłabienia wzrostu gospodarczego i napychamy kieszenie nielegalnemu biznesowi - dodał.

Dr. Andrzej Maria Faliński, ekspert ds. handlowych uważa, że rozporządzenia ministra finansów to pseudoregulacja. - Ci ludzie zarabiają dosłownie po parę złotych. Jest to działanie ekonomiczne nieznaczące a socjalnie wątpliwe. W działaniu porządkującym trzeba mieć coś takiego jak sumienie. Tym ludziom trzeba dać coś w zamian – powiedział forsalowi dr Falliński.

Bożena Kolba prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kupców i Drobnych Wytwórców popiera zaostrzenie przepisów wprowadzone przez resort finansów. – Ja reprezentuję kupców a nielegalny handel uderza w tych ludzi. Co mają powiedzieć kupcy, którzy legalnie prowadzą działalność handlową, płacą podatki, ZUS? Rozumiem ból tych ludzi i wyjaśnienia, że nie mają pracy. Ale, czy tylko dlatego możemy pozwolić sobie na łamanie prawa? – zastanawiała się Bożena Kolba.

- Z punktu widzenia kupców legalnie prowadzących działalność jest to dobry przepis. Chcemy zrobić wielką akcję promocyjna, pod hasłem kupując taniej tracisz – powiedziała forsalowi prezes Stowarzyszenia.

Od stycznia akcyza będzie wyższa

Papierosowy biznes kwitnie. Rząd jednak zgodnie z unijnym prawem podwyższy w przyszłym roku akcyzę na wyroby tytoniowe. Rządowa ustawa o podatku akcyzowym została już rozpatrzona przez Senat. Sejm przyjął w sobotę poprawki senackie do ustawy o akcyzie. Stawka podatku na tytoń do palenia będzie wynosić 95 zł za każdy kilogram i 31,41 proc. maksymalnej ceny detalicznej. W ustawie uchwalonej wcześniej przez Sejm było to odpowiednio 71 zł i 31,41 proc.

Z kolei cygara i cygaretki będą obciążone akcyzą w wysokości 235 zł za każde 1000 sztuk. W wersji ustawy, którą uchwalił wcześniej Sejm, było to 176 zł.

Według szacunków branży tytoniowej, obecnie paczka tytoniu do tzw. skrętów kosztuje 3 zł. Po wzroście akcyzy cena będzie wynosić 5-6 zł. Jeżeli chodzi o papierosy, to paczka najtańszych kosztuje obecnie 5-6 zł. Po zwiększeniu akcyzy cena ta wzrośnie do 7 zł.

Do 2015 roku akcyza na papierosy w państwach członkowskich Unii Europejskiej ma wynosić 63 proc. średniej ceny papierosów, ale nie mniej niż 90 euro za 1000 sztuk. Obecnie jest to 57 proc., nie mniej niż 64 euro. W tym roku z akcyzy na papierosy wpływy do budżetu mają wynieść 14,9 mld zł. W przyszłym roku rząd chce uzyskać 15,8 mld zł.



Mrówki to mały problem

Tak wysokie podatku kuszą przemytników. Pierwszego dnia obowiązywania bardziej restrykcyjnych przepisów (rozporządzenie MF z 1 grudnia 2008 r.) dotyczących przywozu na terytorium Polski papierosów w bagażu osobistym celnicy na przejściu drogowym w Dorohusku wykryli blisko 60 tys. paczek. Jak wynika z danych Izby Celnej w Białej podlaskiej tylko na terenie województwa lubelskiego funkcjonariusze celni zatrzymali do października tego roku ponad 8 milionów paczek papierosów o szacunkowej wartości rynkowej około 40 mln złotych.

Takich przypadków służby celne mają bardzo dużo. Podlascy celnicy z grupy mobilnej w Budzisku 2 i 3 grudnia br. udaremnili trzy duże próby przemytu papierosów bez polskich znaków skarbowych akcyzy. Do rutynowej kontroli funkcjonariusze celni wytypowali dwa samochody ciężarowe na ukraińskich numerach rejestracyjnych. Okazało się, że kierowcy Tirów ukryli w oponach łącznie 7 tysięcy paczek papierosów o szacunkowej wartości rynkowej blisko 50 tys. złotych. Celnicy zatrzymali też Tira na litewskich numerach rejestracyjnych, kierowanego przez Białorusina. W podwójnej, przerobionej podłodze chłodni funkcjonariusze celni znaleźli w sumie 19 tys. paczek papierosów. Wartość kontrabandy, do której przyznał się pasażer ciężarówki – również Białorusin, oszacowano na 130 tys. złotych.

ikona lupy />
Przemyt papierosów w statystykach służb celnych / DGP
ikona lupy />
Przemyt papierosów w statystykach służb celnych / DGP