"Będziemy w dalszym ciągu wypełniać nasze zobowiązania" - powiedział Rowhani. Wyraził też powątpiewanie co do przedwyborczej deklaracji Trumpa, który w kampanii zapowiadał wycofanie się USA z porozumienia.

Jako kandydat do najwyższego urzędu w USA Trump nazwał określił atomową z Iranem jako "katastrofalną" i groził renegocjacją jej zapisów. Jeśli po objęciu władzy zechce realizować te obietnice, może spotkać się ze sprzeciwem pozostałych sygnatariuszy porozumienia, w tym Rosji, Chin, UE i samego Iranu, ale też służb bezpieczeństwa w USA - zauważa agencja dpa.

"Świat nie znajduje się w rękach jednej osoby ani partii" - podkreślił Rowhani. W jego ocenie wszystkie radykalne ruchy polityczne prędzej czy później będą musiały zmierzyć się z rzeczywistością.

Prezydent Iranu ostrzegł też, że USA nie powinny prowokować Iranu, irańskiego narodu, "a zwłaszcza irańskich sił zbrojnych".

Reklama

14 lipca 2015 roku sześć mocarstw - USA, Rosja, Chiny, Francja, Wielka Brytania i Niemcy - osiągnęły porozumienie z Iranem, mające na celu ograniczenie programu nuklearnego tego kraju.

Umowa przewiduje, że Iran zrezygnuje z dążenia do uzyskania broni nuklearnej w zamian za stopniowe znoszenie sankcji nałożonych na ten kraj przez Zachód. Ma to jednak nastąpić dopiero wówczas, gdy Iran spełni wszystkie warunki umowy.

Porozumienie wprowadza też embargo na dostawy broni konwencjonalnej do Iranu przez pięć lat oraz zakaz eksportu do tego kraju pocisków zdolnych do przenoszenia głowic nuklearnych. Strona irańska przystała na wiele technicznych ograniczeń, zachowując prawo do pokojowego programu nuklearnego.(PAP)

akl/ kar/