Ustawa musi przejść trzy czytania w parlamencie (Knesecie), lecz może być odrzucona przez Sąd Najwyższy Izraela. Jest ona mocno krytykowana na Zachodzie.

Na jej podstawie izraelskie władze będą mogły zarządzić wywłaszczenie palestyńskich nieruchomości prywatnych, w zamian za odszkodowanie, co uregulowałoby status tych osiedli z punktu izraelskiego prawa.

Do pierwszego czytania projektu ustawy doszło w wyniku kompromisu zawartego w ostatniej chwili między premierem Benjaminem Netanjahu i ministrem finansów Mosze Kahlonem, szefem centrowej partii Kulanu (My Wszyscy), który wcześniej zapowiadał, że jej nie poprze.

Kahlon uprzedził, że jego partia rezerwuje sobie prawo "zablokowana tekstu, jeśli na dalszych etapach będą podważane decyzje Sądu Najwyższego". Odniósł się w ten sposób do decyzji tego organu nakazującej likwidację do 25 grudnia pochodzącego z lat 90. dzikiego osiedla Amona, niedaleko Ramallah, gdzie mieszka 200-300 Żydów. Sąd Najwyższy uznał to osiedle za nielegalne z punktu widzenia izraelskiego prawa.

Reklama

Izrael odróżnia status ok. 120 osiedli żydowskich, oficjalnie wybudowanych na Zachodnim Brzegu, od setki dzikich osiedli, które powstały mimo braku pozwoleń, choć są de facto tolerowane przez izraelskie władze.

Z punktu widzenia prawa międzynarodowego wszystkie żydowskie osiedla budowane na okupowanych terenach palestyńskich są nielegalne, bez względu na ich status w prawie izraelskim. Wspólnota międzynarodowa uważa osiedla za przeszkodę dla trwałego pokoju na Bliskim Wschodzie. (PAP)