Przedstawiciele rynku finansowego z Europy Środkowo-Wschodniej obawiają się unii rynków kapitałowych, czyli kolejnego po unii bankowej projektu, który ma jeszcze bardziej zintegrować Unię Europejską w jej wymiarze finansowym.

Założenia dotyczące unii rynków kapitałowych zostały przedstawione w ubiegłym roku. Celem propozycji jest zniesienie barier, które blokują ponadnarodowe inwestycje w UE i utrudniają przedsiębiorstwom dostęp do finansowania. Unia rynków kapitałowych ma umożliwić swobodny przepływ kapitału między krajami na jednolitym rynku, tak aby można było wykorzystać go do wspierania europejskich przedsiębiorstw.

Zdaniem prezesa Stowarzyszenia Emitentów Giełdowych (SEG) Mirosława Kachniewskiego nie jest to propozycja korzystna z perspektywy UE, a z polskiego punktu widzenia w szczególności. "To jest jak budowanie domu od dachu. Jeśli nie ma fundamentu, to to się zawali" - powiedział PAP ekspert.

Zwrócił uwagę, że w ramach UE mamy tak różnorodne systemy prawne, że żadnej firmie z Europy Zachodniej nie będzie się opłacało doradzanie małemu przedsiębiorstwu np. w Polsce, jak ma pozyskiwać kapitał. Wskazał, że stracą na tym nie tylko mniejsze rynki, jak polski czy czeski, ale też większe, jak np. hiszpański. Jednocześnie unia rynków kapitałowych będzie zachęcała i umożliwiała przenoszenie się dużych graczy do centrów finansowych, np. we Frankfurcie czy Londynie. To – w opinii Kachniewskiego – w skali całej UE przyniesie skutki przeciwne do zamierzonych.

"Jeśliby zabrać z Polski siedmiu największych emitentów giełdowych, to rynek umrze z głodu, bo ci wielcy generują ponad połowę obrotów" - podkreślił prezes SEG. Jak zaznaczył, to, że mamy tak dobrą infrastrukturę do pozyskiwania kapitału na niskim poziomie - kilku, kilkunastu milionów złotych - wynika z tego, że co kilka miesięcy rynek może zarobić poważniejsze środki na większej transakcji. "Zgromadzą na tym trochę tłuszczu i po tym mogą pościć przez kolejnych kilka miesięcy. Jeśli tych firm dużych nie będzie, bo będą odessane na większe rynki, to reszta umrze z głodu" - uważa Kachniewski.

Reklama

Zwrócił uwagę, że to byłby niekorzystne dla gospodarki, bo małe i średnie przedsiębiorstwa, które niejednokrotnie nie mogą finansować swojego rozwoju poprzez kredyty bankowe, bez lokalnej infrastruktury finansowej będą odcięte od źródeł pozyskiwania kapitału. "Jak nie będzie tego lokalnego przemysłu finansowego, który pomaga MŚP, tych lokalnych, małych firemek, które za parę tysięcy złotych przygotują dokumenty pod emisję na parę milionów zł, to po prostu te spółki nie będą się mogły rozwijać, a nikt z Frankfurtu czy Paryża nie przyjedzie im pomóc" - powiedział szef SEG.

Prezes Giełdy Papierów Wartościowych w Pradze Petr Koblic zwracał uwagę na wtorkowym panelu o przyszłości unii rynków kapitałowych, że jedno rozwiązanie nie jest dobre dla wszystkich. "To, co się sprawdzi we Francji, nie musi być dobre dla Słowenii czy Czech, choćby ze względu na wielkość firm czy transakcji na rynku kapitałowym" - podkreślił.

Również jego zdaniem duzi gracze nie będą zainteresowani wspieraniem małych czy średnich firm w pozyskiwaniu kapitału przez giełdę. "To są transakcje, które nie zainteresują nikogo z globalnych instytucji, dlatego musimy całkowicie opierać się na lokalnej infrastrukturze, która teraz jest znacznie biedniejsza niż jeszcze 10 lat temu" - argumentował Koblic.

Jego zdaniem jest potrzebny pewien poziom standaryzacji dotyczącej rynków kapitałowych w UE, ale nie da się stworzyć unijnego rynku kapitałowego dla małych i średnich przedsiębiorstw.

Opublikowany we wtorek raport stowarzyszenia rynków finansowych w Europie (Association for Financial Markets in Europe - AFME) i think tanku New Financial wskazuje tymczasem, że 11 krajów Europy Środkowo-Wschodniej może zyskać na unii rynków kapitałowych.

Z opracowania wynika, że pogłębienie rynków kapitałowych w 11 państwach naszego regionu może odblokować ponad 200 mld kapitału długoterminowego oraz ponad 40 mld w dodatkowych funduszach dla firm. Obecnie przedsiębiorstwa z tych krajów w większym stopniu polegają na kredytach bankowych niż średnio w UE. Kredyty bankowe stanowią 85 proc. długu korporacyjnego w państwach Europy Środkowo-Wschodniej.

Tymczasem według szacunków KE średnio unijne firmy 75 proc. swojego finansowania czerpią z banków, a 25 proc. z rynków. Ten drugi sposób, który przewiduje np. emisję papierów wartościowych czy wejście na giełdę, ma być sposobem na łatwiejsze i tańsze finansowanie dla przedsiębiorstw. Unia rynków kapitałowych ma pomóc inwestorom w lokowaniu swojego kapitału w wybrane przez nich projekty.

Fundamenty unii rynków kapitałowych mają zostać położone do 2019 r. Już teraz trwają jednak prace legislacyjne nad niektórymi jej elementami mającymi wesprzeć przepływ kapitału. Chodzi m.in. o projekt dotyczący sekurytyzacji, modernizacji zasad prospektów emisyjnych, czy wzmocnienia rynków wysokiego ryzyka.

Z Brukseli Krzysztof Strzępka (PAP)

>>> Czytaj też: Rośnie eksport, ale import spada. GUS podał najnowsze dane