W ataku rosyjskich myśliwców miało w zginąć – jak twierdzi gen. Konaszenkow około 30 bojowców z Dżabat Fatah al-Szam (Front na rzecz Podboju Lewantu), czyli b. Frontu al-Nusra, który swego czasu oderwał się od Al-Kaidy, a potem zmienił też nazwę.

Zdaniem rosyjskiego resortu obrony rosyjskiemu lotnictwu udało się zlikwidować kilku ważnych dowódców polowych Frontu, w tym m.in. Abula Bachę al-Asfariego, który był koordynatorem tworzonych ostatnio jednostek mających ruszyć na odsiecz Aleppo, skąd rebelianci są stopniowo wypierani przez siły rządowe wierne władzom w Damaszku.

Informacje o śmierci terrorystów z Dżabat Fatah al-Szam mają pochodzić od rosyjskiego wywiadu wojskowego – jak podkreślił Konaszenkow.

Prowincja Idlib sąsiaduje od północy z Turcją, a od wschodu z Aleppo, gdzie od dwóch dni trwają naloty – w środę ostrzelany został m.in. szpital dziecięcy, zginęło co najmniej 20 osób, w tym dzieci. Rzecznik rosyjskiego ministerstwa obrony gen. Igor Konaszenkow zaprzeczył informacjom, że w atakach uczestniczy rosyjskie lotnictwo

Reklama

Rosja podtrzymuje moratorium na ostrzał lotniczy Aleppo – zapewniali w środę Konaszenkow i rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow.

Generał dodał, że rebelianci w Aleppo organizują "ekspedycje karne" przeciw pokojowo usposobionej ludności. "W zachodnim Aleppo narasta sprzeciw mieszkańców przeciw terrorowi rebeliantów (...). Terroryści blokują mieszkańców, którzy próbują wydostać się z miasta przez korytarze humanitarne" - powiedział.

We wtorek minister obrony Rosji Siergiej Szojgu oznajmił, że rosyjskie lotnictwo rozpoczęło nową ofensywę przeciw Państwu Islamskiemu (IS) w Syrii, w prowincjach Idlib oraz Hims.

Tymczasem również AFP, powołując się na źródła w organizacji obrony cywilnej w Aleppo, podało w środę, że rosyjskie myśliwce bombardujące ostrzeliwują zarówno Idlib jak i kontrolowane przez rebeliantów dzielnice Aleppo.

Agencja przypomniała, że Rosja dysponuje teraz znacznie większymi siłami w regionie; w ofensywie biorą udział odrzutowce startujące z rosyjskiego lotniskowca Admirał Kuzniecow, który przypłynął do wybrzeży Syrii w ubiegłym tygodniu. Z pokładu lotniskowca wystrzeliwane są też rakiety.

Również rządowe siły syryjskie zaczęły we wtorek intensywne naloty na Aleppo. W środę państwowa telewizja syryjska podała, że "na kilku głównych frontach" w Aleppo następuje koncentracja sił rządowych w oczekiwaniu na rozpoczęcie dużej ofensywy lądowej.

Waszyngton uznał te nowe ataki, często wymierzone w umiarkowaną syryjską opozycję wspieraną przez USA, za "niewybaczalne". Moskwa - jak podaje AFP - zareagowała uznając to za "retorykę" opartą na "kłamstwach".

AFP przypomina, że kolejna fala bombardowań rozpoczęła się tydzień po wybraniu Donalda Trumpa na prezydenta USA; w kampanii wyborczej podkreślał on, że jego priorytetem jest walka z dżihadystami, a nie kontynuowanie polityki prezydenta Baracka Obamy zmierzającej do obalenia prezydenta Syrii Baszara el-Asada, wspieranego przez Rosję. (PAP)

mars/