Łukaszenka uczynił to w Mińsku na dorocznej konferencji prasowej dla rosyjskich dziennikarzy. Transmitował ją I program Białoruskiego Radia.

Najważniejsze pytania dotyczyły relacji Mińska i Moskwy. Łukaszenka przyznał, że miniony rok nie należał do najlepszych we wzajemnych stosunkach, w których jest coraz więcej „negatywnych kwestii”.

Głównym, wciąż nieuregulowanym problemem pomiędzy Mińskiem a Moskwą jest cena rosyjskiego gazu. Białoruś domaga się od Rosji obniżenia ceny surowca, argumentując to członkostwem we wspólnej przestrzeni gospodarczej. Moskwa chce otrzymywać płatności wynikające z kontraktu i w odpowiedzi na niedopłatę ograniczyła dostawy ropy na Białoruś.

Łukaszenka wiele mówił o potrzebie, wręcz o konieczności dobrych relacji z Rosją i podkreślał, że oba kraje zajmują jednakowe stanowisko wobec kluczowych problemów na arenie międzynarodowej.

Reklama

Jednocześnie wskazał szereg problemów, które - jego zdaniem - utrudniają partnerską współpracę i integrację w ramach Państwa Związkowego i Eurazjatyckiej Wspólnoty Gospodarczej. To rezygnacja z części ustaleń, dotyczących Państwa Związkowego, jak np. wprowadzenie wspólnej waluty, problem z dostępem białoruskich produktów na rynek rosyjski, brak rzetelnej informacji na temat Białorusi w rosyjskich mediach i brak możliwości emisji białoruskiej telewizji w Rosji podczas gdy rosyjskie kanały państwowe są u sąsiada powszechnie dostępne.

Prezydent Białorusi mówił również o tym, że język rosyjski jest „wielkim dziedzictwem”. „W języku rosyjskim jest dusza białoruskiego człowieka” - oświadczył. „Rozmawiamy z wami w jednym naszym języku. Nie waszym, lecz naszym (…) To nasz wspólny język”. Dodał, że ponad 90 proc. Białorusinów opowiada się za „wyłącznie dobrymi relacjami z Rosją”. "Połowa naszego rządu to Rosjanie” – powiedział.

Białoruski lider odniósł się także do sytuacji na Ukrainie, twierdząc, że negatywne konsekwencje tego konfliktu może odczuć także Rosja. Deklarował, że Białoruś jest gotowa zaangażować się w proces pokojowy. „Jeśli będzie wola obu stron, wyjście się znajdzie. Jeśli te dwie strony porozumieją się i będą widziały rolę dla Białorusi – jesteśmy gotowi. (Możemy) choćby przeprowadzić wybory lokalne, pomóc je zorganizować" - oświadczył.

Łukaszenka przestrzegał też Rosjan przed przedwczesną radością z wyniku wyborów w USA. „To twardy proamerykański obywatel. Szedł (po władzę) z hasłem +Ameryka znowu będzie wielka+. I dzisiaj podchwyciło to całe społeczeństwo. Ameryka już dzisiaj jest wielka, tak, że bardziej się nie da. A jeśli ten proces pójdzie dalej, to musimy się zastanowić, jakie będzie nasze miejsce na świecie” – ocenił i zaznaczył, że „(Donald) Trump nie ma żadnych zobowiązań wobec Rosji”.

W czasie konferencji padło również wiele pytań, dotyczących spraw gospodarczych, jak wysokość średniej pensji czy jakość białoruskich traktorów, a także życia prywatnego Łukaszenki, np. tego, czy jest przesądny i czy lubi zwierzęta, i czy jego syn Kola lubi korzystać z sieci społecznościowych.

W spotkaniu wzięło udział ok. 100 przedstawicieli rosyjskich mediów federalnych, regionalnych i blogerów. Konferencja trwała pięć godzin i czterdzieści minut.

Z Mińska Justyna Prus