Analityk DM mBank Rafał Sadoch zauważył, że w czwartek notowania najważniejszych par pozostały na zbliżonych poziomach do tych, które widzieliśmy w środę.

"Na słabość złotego złożyło się w tym momencie kilka czynników, które nie ustąpią prędko. Po pierwsze inwestorzy szybko nie powrócą do zakupów walut z rynków wschodzących, gdyż na pierwsze decyzje nowego prezydenta Stanów Zjednoczonych trzeba będzie poczekać do początku 2017 roku. Po drugie, na potencjalne oznaki poprawy koniunktury trzeba będzie poczekać jeszcze dłużej, bo co najmniej do II kw. przyszłego roku" - poinformował Ryczko.

Jego zdaniem dopiero w 2017 roku agencje ratingowe będą miały okazję się wypowiedzieć w sprawie oceny wiarygodności kredytowej Polski i odnieść się do przegłosowanej ustawy obniżającej wiek emerytalny od 1 października 2017 roku. Agencje informowały już, że realizacja tej obietnicy stanowi zagrożenia dla polskiego ratingu.

Reklama

"Tak więc elementy, które złożyły się na ostatnią przecenę złotego, szybko nie znikną, a polska waluta może pozostać słaba w ciągu kolejnych tygodni, czy miesięcy. W perspektywie najbliższych dni widzimy możliwość wyznaczania nowych szczytów i zbliżenia się do poziomu 4.47 zł. Czynnikiem ryzyka dla tej prognozy jest ogólna poprawa sentymentu, wynikająca z możliwości wyznaczenia nowych, historycznych szczytów na amerykańskiej giełdzie" - dodał.

Analityk BZ WBK Marcin Sulewski uważa natomiast, że po silnym osłabieniu się złotego obecnie możliwa jest stabilizacja notowań, jednak perspektywa podwyżki stóp przez Fed i słabszy od oczekiwań wzrost gospodarczy w Polsce może ograniczać potencjał do odrobienia strat. "Po gwałtownym osłabieniu złotego, wywołanym wynikiem wyborów prezydenckich w USA, przy obecnych poziomach zakładałbym już pewną stabilizację i brak dalszego osłabienia" - powiedział PAP Sulewski.

"Natomiast w dalszym ciągu mamy zbliżającą się podwyżkę stóp procentowych przez Fed w grudniu i niższy od oczekiwań wzrost gospodarczy w Polsce. Są to czynniki, które będą ograniczać potencjał, aby złoty jakoś istotnie odrobił te straty" - dodał.

Sulewski ocenił, że w perspektywie końca roku notowania eurozłotego mogą cofać się do okolic 4,40. (PAP)