"To sukces zdolności do porozumienia i dążenia narodu wenezuelskiego do wychodzenia sobie naprzeciw mimo konfrontacji, jaką przeżywamy, a także do budowania ojczyzny, w której nie będziemy pamiętali, co oznaczają słowa +więzień polityczny+" - oświadczenie tej treści złożył lider Koalicji na rzecz Jedności Demokratycznej (MUD) nazajutrz po zwolnieniu 33-letniego Mantilli.

Mantilla został aresztowany w maju 2014 roku podczas wielkich ulicznych demonstracji antyrządowych i prorządowych; oskarżono go o prowokowanie do użycia siły wobec demonstrujących zwolenników rządu. W całym tym roku w trakcie protestów zginęły po obu stronach 43 osoby.

Do podjęcia rozmów rząd-opozycja w warunkach narastającej konfrontacji między lewicowym gabinetem prezydenta Nicolasa Maduro a jego przeciwnikami doszło w znacznej mierze dzięki inicjatywie i pośrednictwu dyplomatów Stolicy Apostolskiej, mających już w Ameryce Łacińskiej wiele sukcesów w tego rodzaju mediacjach.

12 listopada w toku tych rozmów zawarto pierwsze porozumienie w sprawie zwolnienia kilku więźniów, ale Mantilla jest pierwszym, który znalazł się na wolności. W chwili aresztowania był studentem wydziału dziennikarstwa jednego z uniwersytetów i czynnym działaczem opozycyjnym.

Reklama

Podczas pobytu w więzieniu został wysunięty przez MUD jako kandydat w wyborach uzupełniających i został deputowanym do Zgromadzenia Narodowego, kontrolowanego przez opozycję.

Według organizacji prowadzących walkę polityczną z rządem, w wenezuelskich więzieniach przebywa od 108 do 135 opozycjonistów, których zaliczają one do kategorii więźniów politycznych. (PAP)