"Podjąłem decyzję - nie będę starał się o stanowisko przewodniczącego PE po raz trzeci. W przyszłym roku będę kandydował do niemieckiego Bundestagu jako jedynka na liście mojej partii (SPD) w Nadrenii Północnej-Westfalii" - powiedział Schulz dziennikarzom w Strasburgu.

Podkreślił, że do końca swojego mandatu jako przewodniczący będzie pełnił misję z taką samą siłą i przekonaniem jak dotychczas. Dziękował przy tym współpracownikom, którzy pomagali mu przez ostatnie lata. Specjalnie podziękowanie skierował do szefa Komisji Europejskiej Jean-Claude'a Junckera, którego nazwał przyjacielem.

"Świat w obecnych czasach jak nigdy potrzebuje silnej, pewnej siebie i zjednoczonej Unii Europejskiej, która będzie broniła swoich wartości, a także wzmacniała to, co poprzednie pokolenia zbudowały. Moje zobowiązanie wobec polityki europejskiej jest niezachwiane. Od teraz będę walczył o ten projekt z poziomu krajowego" - powiedział niemiecki socjalista.

Jak zaznaczył, pracując w PE - jako europoseł, szef swojej frakcji czy wreszcie przewodniczący europarlamentu - starał się wzmacniać wiarygodność i widoczność europejskiej polityki. Zapowiedział, że działając w polityce niemieckiej będzie, tak jak obecnie, starał się zmniejszać nierówności pomiędzy społeczeństwami i wewnątrz nich. Ocenił, że tylko w ten sposób możliwe jest odbudowanie utraconego zaufania wyborców.

Reklama

"Niemcy jako największy kraj UE ponoszą specjalną odpowiedzialność, którą do tej pory starałem się wypełniać jako niemiecki poseł do Parlamentu Europejskiego, a w przyszłości będę się starał wypełniać z Berlina" - oświadczył.

Wywodzący się z klubu Socjalistów i Demokratów (S&D) Schulz sprawuje swoją funkcję od 2012 r., czyli drugą 2,5-letnią kadencję.

Zgodnie z umową, jaką po wyborach do Parlamentu Europejskiego w 2014 r. zawarli między sobą socjaliści i chadecy, kolejna kadencja powinna należeć do kogoś z Europejskiej Partii Ludowej (EPL). Wcześniej Schulz nie ukrywał, że chciałby prowadzić PE przez trzecią, bezprecedensową, 2,5-letnią kadencję.

Niemieckiego socjaldemokratę poparł w niedawnym wywiadzie wywodzący się z chadecji Juncker. Jego zdaniem na kluczowych stanowiskach w PE nie powinno być zmian w obliczu kryzysów, z jakimi mierzy się obecnie Unia.

Nie wiadomo, jaka rola w polityce niemieckiej przypadnie Schulzowi. Przewodniczący PE uważany jest za faworyta wśród kandydatów na stanowisko ministra spraw zagranicznych. Aktualny szef dyplomacji Frank-Walter Steinmeier uzyskał nominację na kandydata na urząd prezydenta i do wyborów 12 lutego musi zrezygnować ze stanowiska.

Schulz wymieniany jest też przez media jako ewentualny kandydat na kanclerza w wyborach do Bundestagu, chociaż pierwszeństwo ma tutaj szef partii - Sigmar Gabriel. Jedna z niemieckich gazet sugerowała niedawno, że Schulz aspiruje do obu funkcji.

Krzysztof Strzępka (PAP)