W 50-tys. Skarżysku-Kamiennej samorząd prowadzi sześć zespołów szkół - złożonych z podstawówek i przedszkoli, samodzielną szkołę podstawową, zespół szkół tworzony przez gimnazjum, podstawówkę i przedszkole oraz jedno samodzielne gimnazjum.

"U nas praktycznie nic się nie zmienia, tylko zgodnie z wytycznymi resortu edukacji, obecnie istniejące samodzielne gimnazjum będzie wygaszane. Wszystkie podstawówki z sześcioklasowych staną się ośmioklasowymi" – powiedział w rozmowie z PAP wiceprezydent Skarżyska, Krzysztof Myszka.

Klasy gimnazjalne w obecnym zespole szkół będą realizowały swój program nauczania, a uczniowie siódmych klas – o jakie zostaną poszerzone podstawówki - nowe programy. Zdaniem wiceprezydenta, trudno obecnie powiedzieć ile osób będą liczyły klasy. Jak dodał, zdaniem dyrektorów placówek, funkcjonowanie nowych oddziałów, które przybędą w szkołach, nie spowoduje, że zajęcia będą musiały być prowadzone na dwie lub trzy zmiany.

Miasto dwa lata temu przeprawiło reformę sieci szkół. "Mamy poukładaną sytuację dotyczącą obwodów szkolnych, w ogóle nie będziemy musieli ich zmieniać. To bardzo dobra wiadomość dla rodziców, którzy będą mieli pewność, że dziecko nie będzie wyrwane ze środowiska i przeniesione do innej szkoły" – ocenił Myszka.

Reklama

Jego zdaniem nie powinno być też problemów z pracą dla nauczycieli – większość pedagogów uczących w sześcioklasowych szkołach ma kwalifikacje do prowadzenia zajęć w rozszerzonych podstawówkach. "Na 350 nauczycieli zatrudnionych w naszym samorządzie, 50 osób zatrudniono w niepełnym wymiarze czasu. Dla nauczycieli w tych nowych szkołach podstawowych będzie praca. Z drugiej strony, będą pewne ograniczenia dla uczących w gimnazjach, ale to zależy od specjalności nauczycielskiej. Bedzie też problem z nauczycielami nauczania zintegrowanego" – uważa wiceprezydent.

Jego zdaniem, trudno przygotowywać się do reformy, kiedy nie ma jeszcze ramowych planów nauczania w szkołach. "To wszytko jest pisane bardzo szybko, tak naprawdę bez konsultacji z samorządami(...). Dopóki nie ukażą się akty wykonawcze, jesteśmy w zawieszeniu" – zauważył.

Wg wstępnych szacunków, w związku z reformą oświaty, w 2017 r. samorząd Skarżyska będzie musiał dołożyć do planowanego budżetu miasta o ponad 600 tys. zł więcej własnych środków, niż pierwotnie zakładano.

Gmina Rytwiany (pow. staszowski) prowadzi zespół szkół z gimnazjum, podstawówką i przedszkolem w samych Rytwianach, oraz dwa zespoły złożone z podstawówek i przeszkoli - w Strzegomiu i Sichowie Dużym. Wiadomo, że gimnazjum będzie wygaszane, a podstawówki zostaną przekształcone w szkoły ośmioklasowe.

Władze samorządowe zamierzają zapewnić nauczycielom z gimnazjów lekcje w podstawówkach. Według samorządowych wyliczeń, do 2020 r. - w wyniku reformy oświaty i czynników demograficznych - w placówce w Rytwianach pozostanie 14 z 18 oddziałów, a po dwa odziały powinny przybyć w szkołach w pozostałych miejscowościach. "Ale może być taka sytuacja, że w jednej ze szkół będą roczniki w ogóle bez klasy. To się może wiązać ze zmniejszeniem liczby godzin nauczycieli" – powiedział PAP wójt Grzegorz Forkasiewicz.

Zdaniem samorządowca, dopiero gdy pojawi się podstawa programowa i siatka godzin dla nauczyli, będzie można powiedzieć, czy nauczyciele zatrudnieni przez gminę będą musieli się przekwalifikowywać. Dodał, że szkolne obwody w gminie pozostaną te same. Jego zdaniem korzyści powinni odczuć starsi uczniowie, którzy nie będą musieli dojeżdżać do gminnego gimnazjum, a naukę będą kontynuowali bliżej miejsca zamieszkania, w poszerzonych szkołach podstawowych.

Problemów z reorganizacją administracyjną oświaty nie powinno być w gminie Włoszczowa. Jak powiedziała PAP dyrektor Zespołu Obsługi Ekonomiczno-Administracyjnej Szkół i Przedszkoli Jolanta Żelichowska, wynika to z faktu, że wszystkie szkoły samorządu - podstawówki i gimnazja - działają jako zespoły placówek oświatowych (w trzech miejscowościach), a jedna jest samodzielną podstawówką. "W ramach zespołu wiele rzeczy da się zrobić, czego nie można w odrębnych jednostkach. Obwody pozostaną te same – dzieci, które chodziły do gimnazjum w danym obwodzie, będą tu chodziły do rozszerzonej podstawówki" – opisywała Żelichowska.

Gimnazja będą funkcjonowały w tych szkołach na obecnych zasadach, aż do wygaszenia. Zajęcia będą odbywały się w tych samych budynkach, co obecnie.

Większość nauczyli zatrudnionych przez gminę pracuje w systemie łączonym – częściowo w podstawówce, częściowo w gimnazjum. Zdaniem Żelichowskiej problem w zatrudnianiu pedagogów może pojawić się dopiero w roku szkolnym 2019/2020, po odejściu ostatniego gimnazjalnego rocznika.

"Odejdzie osiem oddziałów – to w przeliczeniu 12 etatów nauczycielskich. Ale spróbujemy tak rozwiązać tę sytuację, żeby w najgorszym wypadku były to obniżki godzin i etatów, a nie zwalnianie. Ale nie mogę teraz autorytatywnie powiedzieć, że nikogo nie zwolnimy. Dopiero jak wejdą nowe przepisy, będziemy mogli zrobić analizę" – powiedziała Żelichowska.

Oceniła, że samorządy są przyzwyczajone do szybkiego wdrażania nowych przepisów, od strony administracyjnej. Jej zdaniem większym problemem niż tempo wprowadzania jest w reformie część edukacyjna, bo nie są jeszcze znane podstawy programowe.

Od przyszłego roku szkolnego mają funkcjonować szkoły branżowe, które zastąpią szkoły zawodowe. W woj. świętokrzyskim za prowadzenie takich szkół - jak i innych szkół średnich – będą odpowiadały głównie powiaty.

Przedstawicielka zarządu powiatu skarżyskiego Katarzyna Bilska podkreśliła w rozmowie z PAP, że jest bardzo mało informacji, dotyczących funkcjonowania szkół branżowych. Jej zdaniem może pojawić się problem z obsadą kadrową tych placówek – w powiecie skarżyskim już teraz brakuje specjalistów nauczania niektórych specjalizacji zawodowych. "Jeśli do tych szkół pójdzie 30 proc. młodzieży, a nie 10 proc. jak do tej pory to w ciągu dwóch lat nikt mi nie wykształci kadry nauczycieli branżowych. To jest dla nas problem (…) Powinno być to przygotowywane trochę wolnej i być zsynchronizowane z cyklem szkolnictwa wyższego, by przygotować przede wszystkim kadrę" – oceniła.

Według Bilskiej, błędnie przyjmuje się, że reforma oświaty na wstępnym etapie będzie dotykała, także finansowo, głównie gminy. Jak wyliczała, powiaty przyjmując w nowych technikach i liceach, jeden dodatkowy rocznik uczniów, będą musiały dołożyć proporcjonalnie więcej do otrzymanej subwencji oświatowej. Jak dodała, dla samorządów powiatowych, które nie mają dochodów własnych na takim poziomie jak gminy, znalezienie tych pieniędzy może być problemem. (PAP)