Panujący na rynkach optymizm i oczekiwania, że wydatki na przemysł i rozwój infrastruktury na świecie wzrosną w przyszłym roku, wywindowały ceny metali bazowych, które od początku 2016 roku wzrosły nawet o 30 proc.
Inwestorzy pozytywnie reagowali na stabilizację popytu na metale w Chinach i na obietnice przedwyborcze Donalda Trumpa, że wyasygnuje na rozwój infrastruktury nawet bilion dolarów.
Analitycy Citigroup oceniają, że na rynkach metali możliwa jest korekta, ale nie załamanie. Szczególnie podatne na nią są: miedź, nikiel i ołów, po wcześniejszych prawdziwych rajdach notowań.
Miedź zdrożała w listopadzie o 18 procent, nikiel zyskał 9,6 proc., a ołów zdrożał o 20 proc.
Miedź na LME może zakończyć listopad największym miesięcznym wzrostem od kwietnia 2006 roku.
>>> Czytaj też: Górnictwo ma 10 mld zł zadłużenia. Winę zrzuca na opodatkowanie