Kahl powiedział dziennikarzom "Sueddeutsche Zeitung", że istnieją przesłanki wskazujące na to, że za niedawnymi atakami hakerskimi w USA stała Rosja. Zastrzegł, że przypisanie takich akcji konkretnemu państwowemu sprawcy jest technicznie trudne. "Wiele przemawia jednak za tym, że (te działania) są tolerowane czy też wręcz wspierane przez struktury państwowe" - powiedział szef BND.

Celem sprawców ataków jest nie tylko wpływanie na wynik wyborów, lecz także "delegitymizacja demokracji" - uważa Kahl. "Mam wrażenie, że wynik wyborów w USA nie wywołał w Rosji nastroju żałoby" - zauważył szef BND.

Jego zdaniem Europa znajduje się "na celowniku" rosyjskich trolli, a szczególnie dotyczy to Niemiec. "Niemcy nie są jedynym krajem na tej liście" - zastrzegł, dodając, że w niedalekiej przyszłości w kilku europejskich krajach odbędą się wybory.

Kahl opowiedział się za otwartą dyskusją na ten temat. "Mamy do czynienia z wywieraniem niedopuszczalnej presji na publiczny dialog i na demokrację" - podkreślił. (PAP)

Reklama