Stała się jedną z „hikikomori”. Jest to japoński termin określający „wycofanie społeczne”. Obejmuje ponad pół miliona młodych osób w Japonii, którzy pozostają w domu i unikają interakcji z osobami spoza najbliższej rodziny. Ataki lękowe powodują, że stopniowo wycofują się z życia społecznego i zamykają się we własnych pokojach. Nie uczęszczają do szkoły, ani nie wychodzą na zewnątrz. W zaawansowanych stadiach nawet unikają domowników, a jedzenie jest im dostarczane przez rodziców pod drzwi pokojów.

Szacuje się, że nawet połowa młodych Japończyków doświadczyła "hikikomori". Większość z nich poradziła sobie z problemem, ale najcięższe przypadki wymagają leczenia. Kilkadziesiąt lat temu przypadek tego schorzenia był wstydliwy i ukrywano go. W XXI wieku uznano to za chorobę cywilizacyjną Japonii. Powstają specjalne ośrodki, grupy wsparcia i osoby dotknięte tą chorobą nie budzą już takiego zdziwienia i wstydu.

Choć „hikikomori” nie jest nowym problemem to jest traktowany jako wyzwanie przez premiera Shinto Abe. Starzejące się społeczeństwo japońskie nie stać na „utratę” kilkuset tysięcy młodych ludzi. Trzecia gospodarka świata musi korzystać z siły roboczej tych młodych Japończyków.

Nie ma jednej przyczyny choroby, choć lekarze i psycholodzy zgadzają się że czynnikiem wyzwalającym schorzenie jest stres. Nacisk ze strony rodziców, szkoły, szerzej nawet całego społeczeństwa, na odniesienie sukcesu i jak najlepsze wyniki w nauce jest tak wielki, że młodzi nie wytrzymują i odcinają kontakt ze światem.

Reklama

Problem nie ogranicza się tylko do Japonii, choć tam jest najlepiej zbadany. W badaniu opublikowanym w 2014 roku młodzież z Kraju Kwitnącej Wiśni zanotowała najniższy wskaźnik satysfakcji z własnej osoby. Jedynie 7,5 proc. było z siebie zadowolonych. Ankieta została przeprowadzona w siedmiu krajach – w tym w Japonii, USA, Korei Południowej. W innych wysokorozwiniętych krajach Azji, jak Korea Południowa czy Singapur też występuje ten problem. System edukacji stawiający i premiujący najlepszych, najbardziej pracowitych pozostawia ślady w psychice dzieci. Jest to ciemna strona szkolnictwa w tych krajach. Schemat ze szkoły jest przenoszony do miejsc pracy, więc problemy nie kończą się wraz z ukończeniem szkoły.

Około 541 tys. młodych Japończyków ma „hikikomori’, czyli 1,6 proc. populacji w tej grupie wiekowej. Aby zostać zaliczonym do osób cierpiących na to schorzenie należy przebywać w domu i unikać kontaktów z osobami poza rodziną przez co najmniej sześć miesięcy.

Pomoc takim osobom wiąże się z dużymi nakładami finansowymi, jednak wciągnięcie ich do gospodarki da większe zyski niż koszty które należy ponieść, aby wrócili do społeczeństwa.

Starzejące się społeczeństwo wymaga, aby nie zmarnować żadnego z jego młodych członków i Japończycy to rozumieją, choć muszą przekonać jeszcze do tego „hikikomori”.